Obrady przerwał bowiem… przyjazd policji. Mundurowych wezwała jedna z rządzących miastem radnych. Jej zdaniem dwóch przedstawicieli opozycji zakłócało przebieg sesji.
Chodzi o radnych – Tomasza Miklasa i Marcina Kleczkowskiego, którzy po odebraniu im głosu użyli własnego głośnika. Pierwszy z nich tłumaczy, że nie miał innego wyjścia.
– Zgłosiłem się do głosu. Gdy został mi udzielony, po kilku sekundach przewodnicząca mi przerwała. Mimo próśb nie włączyła ponownie mikrofonu. Postanowiłem więc użyć własnego sprzętu nagłaśniającego. Zrobiłem to, bo nie widziałem innej możliwości na dokończenie swojej wypowiedzi, która mi statutowo przysługuje.
Przewodnicząca rady Alicja Dobrowolska uważa, że miała prawo odebrać im głos. Zachowanie radnych uważa bowiem za skandaliczne.
Więcej na ten temat TUTAJ >>>
| red: mik
autor: Marta Sołtys/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki