Cztery dni po wyburzeniu komina po byłym tartaku na Lipowcu w Augustowie relacje z tego wydarzenia nadal pojawiają się na czołowych stronach mediów krajowych i lokalnych. W czym tkwi powód niegasnącej popularności tematu? Wyburzenie komina przemysłowego, nie jest zdawać by się mogło czymś, czemu warto poświęcać tyle uwagi a jednak.

fot. www.augustow.org

Największe portale krajowe, stacje telewizyjne i radiowe informowały i nadal informują o wyburzeniu komina tartacznego na Lipowcu. Nasz portal www.augustow.org także odnotowuje rekordowe wyniki oglądalności. Do dzisiejszego sobotniego poranka, tylko nagranie video z zarejestrowanym momentem wyburzenia, zamieszczone na redakcyjnym Facebooku dodarło już do 140 000 odbiorców.  

W wypowiedziach osób obserwujących moment wyburzenia na miejscu i w komentarzach użytkowników pod publikowanymi artykułami pojawiają się dwa główne wątki które chyba wpłynęły na takie zainteresowanie tematem.

Początkowo, był nim ten historyczny. Po informacji w mediach o planowanym wyburzeniu komina na Lipowcu pojawiły się głosy zaskoczenia i oburzenia ludzi, dla których komin stanowił wartość historyczną i sentymentalną. Ścierały się one z opiniami zwolenników rozwoju Lipowca, których zdaniem stary komin był przeszkodą dla budowy w tym miejscu nowoczesnych apartamentowców. Padały argumenty za zachowaniem obiektu jako zabytku architektury przemysłowej. Można dodać, że tartak i komin jak element jego architektury przemysłowej, były miejscem docelowym wielu krajowych i zagranicznych wycieczek już w okresie działalności produkcyjnej tartaku. Przyjeżdżano do Augustowa zobaczyć zakład, w którym kłoda drzewna spławiona z odległego miejsc w Puszczy Augustowskiej, po dotarciu do Zatoki Tartacznej, prosto z wody trafiała do Hali traków skąd wychodziły deski ociekające jeszcze wodą.

Drugi temat, ten który podchwyciły media pojawił się w trakcie robót wyburzeniowych i zepchnął na dalszy plan to wszystko, co działo się do tego momentu. Po odpaleniu podłożonego dynamitu, komin runął w innym kierunku niż było to zaplanowane. Na szczęście nikt z ludzi nie ucierpiał a straty materialne okazały się niewielkie. Faktycznie, mogło to zakończyć się poważniejszymi stratami, bo było duże prawdopodobieństwo, że komin uszkodzi budynek mieszkalny obok miejsc jego upadku.

Dziś komina tartacznego niema już w panoramie Lipowca. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem nie byłoby i tej medialnej wzmianki o lipowieckim kominie. O kominie, o którym jeszcze na pustym placu przed wyburzeniem, przyglądając się robotnikom podkładającym dynamit opowiadał dziadek wnuczce. Przyjechała z nim na swoim małym rowerku zrobić kominowi papa.

Dzięki temu, że komin zwalił się na inne miejsce niż mu zaplanowano, ma swoje drugie życie. Teraz medialne. Będzie ono znaczenie krótsze od tego które zakończono, ale jeszcze trwa.

|Bart.