Natomiast jak twierdzi dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito, w dłuższym okresie na wzrosty cen w sklepach będą oddziaływać ryzyka opłat za nośniki energii i kolejnej podwyżki płacy minimalnej od stycznia 2025 roku. Dlatego konsumenci raczej będą stykać się z kategoriami, których ceny będą rosnąć. I nie wystarczy już nawet efekt wojny cenowej na rynku. Z kolei ekspert z Grupy Offerista dodaje, że wspomniana wojna cenowa wprawdzie wciąż skutecznie „ucina” ceny, ale to już raczej niedługo potrwa. Powinna się wykruszyć, bo zwyczajnie działania te straciły swoją świeżość i dynamikę. Poza tym obniżanie marż na dłuższą metę nie ma sensu biznesowego. A każda wojna kosztuje i przynosi straty. Można to zauważyć po ostatnich wynikach finansowych jednego z głównych dyskontów w Polsce.

– Stopniowo realizuje się scenariusz, w którym zapas marż wykorzystany do wojny cenowej dyskontów, pozwala na odbudowę wyników. Po lipcu konsumenci będą przyzwyczajani do tego, by akceptować wyższe poziomy wzrostów cen, bo energia podrożała – uzupełnia dr Piotr Arak.

W efekcie większość kategorii będzie drożała. Czeka to – według przewidywań ekspertów – zarówno wspomniane już słodycze i desery, mocno zwyżkujące cenowo w ostatnich miesiącach, jak i inne kategorie, m.in. chemię gospodarczą czy – zgodnie z ostatnią edycją ww. raportu – napoje bezalkoholowe.

– Po pierwsze, wpływa na to popyt. Jest gorąco i napoje są pożądane. Po drugie, wzrosły koszty komponentów, np. owoców i syropów, koncentratów. Cukier też nie jest tani, w dodatku opodatkowany w napojach. Nic nie wskazuje na to, żeby – choćby tylko z powodu kosztu pracy w rolnictwie i w samym przemyśle przetwórczym – ceny i koszty spadły. Jest drogo, a może być jeszcze drożej – przyznaje dr Andrzej Maria Faliński ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Ponadto prof. Sławomir Jankiewicz z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że na wzrost cen napojów składa się kilka elementów. Pierwsze, jest to zwyżka kosztów produkcji (m.in. energii i płac) oraz surowców. Po drugie, należy wziąć pod uwagę kwestie związane z ochroną środowiska i ze zrównoważonym rozwojem (np. zmniejszenie szkodliwości produkcji, ekologiczne opakowania).

– W przypadku słodyczy również nie brakuje wskazań do wzrostów. Nieregularność opadów i duża zmienność temperatury będą powodowały zmniejszanie plonów z ha i ich gorszą jakość. Dodatkowo systematycznie wzrastająca otyłość w społeczeństwie i poszukiwanie możliwości zwiększenia wpływów do budżetu mogą spowodować wzrost opłat dodatkowych na surowce służące do produkcji lub bezpośrednio na słodycze. W efekcie ceny słodyczy mogą znacznie wzrastać – ocenia ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.

Jego zdaniem, będzie drożało także pieczywo, którego ceny zdeterminowane są kosztami gazu i energii. Likwidacja tarcz oraz wzrost cen ww. surowców w kolejnych miesiącach tego roku spowoduje podniesienie kosztów produkcji. Kolejny czynnik, mający na to wpływ, to wzrost cen paliw, co przyczynia się do podwyżki kosztów transportu. Branża też odczuła zmianę VAT, a to wpływa pośrednio na ceny pieczywa.

– Problemem są też koszty zatrudnienia. Wzrost średniej płacy i płacy minimalnej przekłada się na konieczność zwiększania płac w piekarniach, a to podnosi koszty. Na tego tupu biznesy też wpływają ceny na rynku zbóż. Niestety nie mogą one korzystać z dostępnego na rynku zboża technicznego z uwagi na brak spełniania przez nie norm jakościowych, chociaż poprzedni rząd świadomie dopuścił je do spożycia przez ludzi i zwierzęta i to mimo sprzeciwu specjalistów – wytyka prof. Jankiewicz.

Z kolei Robert Biegaj zwraca uwagę na kolejny czynnik. Jeśli konsumpcja będzie rosła wraz z nastrojami zakupowymi Polaków, to wówczas sieci handlowe dodatkowo podkręcą ceny. Będą chciały przy okazji zarobić, ale też odbić sobie poprzednie słabsze okresy. Wobec tego ceny w sklepach na pewno pójdą w górę. I w grudniu może się to skończyć wzrostem nawet o 6-7% rdr. Nie można też wykluczyć tego, że to będzie jeszcze większy skok.

– W 2025 roku możemy mieć do czynienia z dalszym wzrostem poziomu inflacji, tj. nawet w przedziale 7-10%. Spowodowane to będzie m.in. wzrostem cen energii, gazu, paliw i usług, podniesieniem opłat dystrybucyjnych oraz zwiększeniem ciepła sieciowego – podsumowuje prof. Jankiewicz.

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

|Bart.