W nocy z 25 na 26 października 2025 roku cofniemy wskazówki zegarów z 3:00 na 2:00. Dla wielu z nas to dobra wiadomość — dodatkowa godzina snu brzmi jak luksus w zabieganej codzienności. Ale jak to zwykle bywa, nawet ta z pozoru błaha zmiana ma swoje blaski i cienie.

Zdjęcie ilustracyjne: augustow.org

Zmiana czasu z letniego na zimowy towarzyszy nam od dekad. W Polsce przyjęto, że czas letni obowiązuje od ostatniej niedzieli marca do ostatniej niedzieli października, a więc to właśnie w październikowy weekend przestawiamy zegary. Oficjalnie robi się to po to, by lepiej dopasować rytm naszego życia do długości dnia i efektywniej wykorzystywać światło słoneczne.

Można więc powiedzieć, że cofając wskazówki zegara, zyskujemy godzinę snu, ale czasem tracimy coś więcej — równowagę naszego rytmu. Choć dyskusje o sensie przestawiania czasu trwają od lat, póki co ta tradycja ma się dobrze. A my? My po prostu znowu ustawimy budzik godzinę wcześniej.