Ważność wyboru prezydenta RP stwierdza Sąd Najwyższy. W terminie 14 dni od podania wyniku II tury wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą, można wnosić na piśmie protest przeciwko jego wyborowi. Przedwcześnie złożony protest SN pozostawi bez biegu.

Według sondażu exit poll wykonanego przez Ipsos dla TVN24, TVP i Polsat News w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski zdobył 50,3 proc. głosów, a Karol Nawrocki – 49,7 procent. Z kolei wyniki late pollu podane po godz. 23 w niedzielę wskazywały na 50,7 proc. głosów poparcia dla Karola Nawrockiego, a dla Rafała Trzaskowskiego – 49,3 proc.
Podanie przez Państwową Komisję Wyborczą wyniku wyborów może mieć miejsce w poniedziałek przed południem, na co wskazywał w trakcie niedzielnej konferencji szef PKW Sylwester Marciniak.
Dopiero po podaniu tych wyników przez PKW określone podmioty – m.in. wyborcy – mają 14 dni na składanie na piśmie do Sądu Najwyższego protestów przeciwko wyborowi prezydenta RP. Wcześniejsze złożenie protestu nie będzie skuteczne i zostanie pozostawione przez SN bez biegu. Treścią protestu mogą zostać objęte również okoliczności dotyczące I tury wyborów prezydenckich, która odbyła się 18 maja.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP – musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Przed wejściem tych przepisów w życie kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.
Protest wyborczy można złożyć wyłącznie na piśmie. Inne formy, takie jak faks, e-mail czy ePUAP, są niedopuszczalne. Złożyć go można bezpośrednio w SN lub nadać w polskiej placówce pocztowej.
Jeśli wyborca przebywa za granicą bądź na polskim statku morskim, protest może powierzyć właściwemu terytorialnie konsulowi lub kapitanowi statku. Musi jednak dołożyć do tego zawiadomienie o ustanowieniu swojego pełnomocnika zamieszkałego w kraju lub pełnomocnika do doręczeń zamieszkałego w kraju.
Jeśli protest ma zostać rozpoznany merytorycznie przez SN, to nie może zawierać braków formalnych – musi spełniać wymogi określone w Kodeksie wyborczym oraz ogólne warunki pisma procesowego.
Pismo musi zawierać oznaczenie osoby wnoszącej protest – z podaniem jej adresu i numeru PESEL, wniosek o stwierdzenie nieważności wyboru prezydenta, związane z tym zarzuty oraz ich uzasadnienie. W piśmie należy również wskazać dowody, na których oparto zarzuty, oraz własnoręczny podpis skarżącego. Jeśli skarżący ustanowił swojego pełnomocnika, niezbędne będzie również jego oznaczenie i adres, a także jego własnoręczny podpis.
Protesty będą rozpatrywane przez SN w składzie trzech sędziów, zazwyczaj na posiedzeniu niejawnym. Jak jednak zaznacza SN, z przyczyn ważnych, protesty mogą zostać skierowane do rozpoznania na rozprawie, w której mogą wziąć udział uczestnicy postępowania, a także przedstawiciele mediów oraz publiczność.
Jest kilka możliwych rozstrzygnięć Sądu Najwyższego w sprawie protestu wyborczego. Może on być pozostawiony bez dalszego biegu, co może się zdarzyć, jeśli protest nie spełni wymogów formalnych lub gdy nie przedstawi się w nim powodów, na których opierają się zarzuty. SN pozostawia bez dalszego biegu także protest dotyczący sprawy, co do której Kodeks wyborczy przewiduje możliwość wniesienia przed dniem głosowania skargi lub odwołania do sądu lub do Państwowej Komisji Wyborczej.
Do pozostawienia bez biegu może dojść także w przypadku, w którym protest złożony za granicą lub na statku morskim nie zawiera zawiadomienia o ustanowieniu pełnomocnika lub pełnomocnika do doręczeń, zamieszkałych w kraju.
Natomiast, jeśli wszystkie wymogi formalne zostały spełnione, SN rozpoznaje protest merytorycznie. Następnie wydaje postanowienie, w którym zawiera swoją opinię albo o tym, że protest jest niezasadny, albo o tym, że jest zasadny. W tym drugim przypadku SN wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów.
Istnieje możliwość umorzenia postępowania, jeśli skarżący cofnie protest lub wydanie orzeczenia z innych przyczyn okaże się zbędne lub niedopuszczalne.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, SN w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Ma na to do 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Rozstrzygnięcie przybiera formę uchwały, wydawanej na posiedzeniu z udziałem prokuratora generalnego i przewodniczącego PKW. W posiedzeniu jawnym mogą uczestniczyć przedstawiciele mediów, a także publiczność.
Podjęcie przez SN uchwały stwierdzającej ważność wyboru prezydenta RP kończy procedury, a osoba nowo wybrana na ten urząd składa w ostatnim dniu urzędowania ustępującego prezydenta RP przysięgę wobec Zgromadzenia Narodowego. Z chwilą jej złożenia ustępujący prezydent kończy urzędowanie.
Jeśli jednak SN podejmie uchwałę o nieważności wyboru prezydenta RP, to marszałek Sejmu ma pięć kolejnych dni na zarządzenie nowych wyborów. Ich datę musi wyznaczyć na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.
Wątpliwości co do takiej hipotetycznej uchwały negatywnej SN wyraził w zeszłym tygodniu wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. Ocenił on w Sejmie, że Izba, która będzie rozstrzygała o ważności wyboru prezydenta, „nie ma statusu niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą”. Zdaniem Mazura, w takiej sytuacji „odpowiedź na to, co dalej się stanie, będzie leżała w gestii marszałka Sejmu”. „Jest szereg opinii prawnych i orzeczeń, które mówią o wadliwym statusie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych” – przypominał wiceminister sprawiedliwości.
Status sędziów powołanych po 2017 r. jest kwestionowany, a minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził wprost, że w myśl wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN „nie jest sądem”.
Jeszcze w styczniu 2020 roku została podjęta uchwała trzech izb SN, zgodnie z którą nienależyta obsada sądu jest wtedy, gdy w jego składzie znajduje się osoba wyłoniona przez KRS po 2017 roku. Także TSUE – na przykład w listopadzie ubiegłego roku – uznał, że pytania prejudycjalne wysłane do niego przez sędziego SN mianowanego po 2017 r. są niedopuszczalne z uwagi na to, że zostały „skierowane przez skład orzekający nieposiadający statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy”. (PAP)
nl/ mja/ mow/

