Od trzech lat jego pracownicy prowadzą tam jadłodajnię i hostel.
Jak mówiła podczas ostatniej sesji rady gminy Katarzyna Tomczyk, nie po to ta instytucja istnieje.
– Gminny Ośrodek Kultury powinien się skupić na planowaniu imprez kulturalnych. W tej chwili działalność dochodowa tej instytucji zaczyna dominować nad działalnością rozrywkową. Przecież nie po to się powołuje GOK, by prowadził garkuchnię i wynajmował łóżka, a po to, by organizował różne wydarzenia. W tym momencie konkurujecie z mieszkańcami.
Wójt Wiesław Gołaszewski nie zgadza się z opinią mieszkańców. Twierdzi, że dzięki działalności gospodarczej Gminny Ośrodek Kultury może funkcjonować.
– Ośrodek stworzył jadłodajnię wtedy, gdy znajdowaliśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Brakowało nam na wszystko pieniędzy. Nie mieliśmy środków na jego utrzymanie. Teraz pani próbuje nam zamknąć tę instytucję. Jeżeli zaczniemy ograniczać jej działalność, to nie będzie nas na nią stać. To jest skandal, że pani ma pretensje do ludzi o to, że sobie jakoś radzą, kreują dla siebie miejsca pracy, smacznie gotują i mają klientów. A pani to nie pasuje.
Wójt dodał, że w hostelu prowadzonym przez gminę przez ostatni rok mieszkali przede wszystkim policjanci i żołnierze broniący granicy.
| red: mik
autor: Marta Sołtys/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki