W Polskiej Szkole im. Jana Karskiego w Palos Heights w Chicago 11 maja br. odbyła się uroczystość z okazji 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino upamiętniająca Bohaterów z Armii Andersa. Punktem głównym wydarzenia było rocznicowe przedstawienie sceniczne przygotowane przez Mareka Adamczyka, dyrektora szkoły i głównego organizatora uroczystości.

Pomysłodawcą takiej formy upamiętnienia bohaterskich żołnierzy gen. Władysława Andersa był Wojtek Świć – 12 Pułk Ułanów Chicago. Wydarzenie w dużej części oparte było na wspomnieniach Romana Żółtowskiego, wnuka weterana spod Monte Cassino. Na scenie pojawił się również Mateusz Rachwalski – Bohaterski Mis Wojtek.

Roman Żółtowski w swoim wystąpieniu przybliżył historię dziadka Wincentego Kosiorek. Opowiedziało o tym, jak zwykły chłopak został bohaterem i skąd się wziął Miś Wojtek. Wincenty Kosiorek urodził się w 1920 roku pod Augustowem. Tam mieszkał z rodzicami i swoim rodzeństwem.

– Pewnej jesiennej soboty młody Wincenty wybrał się na potańcówkę. Bawili się świetnie, ale pobili się o jakąś dziewczynę i dziadka aresztowała policja, która podlegała Rosjanom. Zamknęli go w areszcie, po kilku dniach odsiadki wciąż nie chciał się przyznać, jak się nazywa i skąd jest. Nie miał ze sobą dokumentów więc przewieźli go do więzienia w Grodnie. Jedynym wyjściem z tego więzienia była wywózka na Syberię, gdzie też po tygodniach przesłuchań i odsiadki został zesłany w 1940 roku. Nie chciał wydać rodziny ani kolegów z obawy na prześladowania jakie mogły ich czekać. Rodzina dziadka dowiedziała się od jego kolegów, że został złapany i wywieziony, ale nikt nie wiedział, gdzie. Policja przejęta przez Armię Czerwoną nie chciała udzielić żadnej odpowiedzi. Większość polskich policjantów zostało zatrzymanych i zesłanych w głąb Rosji w podobny sposób, a ich miejsca zajęli sowieccy sługusi. Rodzina bezskutecznie szukała Wincentego, ale wszelkie podjęte próby spełzły na niczym. Sowieci nigdy się nie przyznali do zatrzymania i zesłania mojego dziadka.

– Po kilku tygodniach podróży w bydlęcym wagonie kolejowym, bez ogrzewania i normalnych warunków sanitarnych dotarli do gułagu. Po drodze dostawali bardzo małe racje żywieniowe, a na lokalnych stacjach mogli tylko wyrzucić martwych współtowarzyszy niedoli z wagonów. Tak dziadek dostał się do łagru – obozu pracy przymusowej. Zakwaterowanie miał w drewnianym baraku, gdzie był jeden piec na drewno i bardzo dużo współwięźniów. Ludzie umierali codziennie z wyziębienia, przepracowania i głodu. Pilnowali ich strażnicy, którzy za każde wykroczenie karali ludzi śmiercią. Dziadek pracował przy wyrębie drzew.

– opowiadał Roman Żółkowski.

Po ataku Niemiec na Rosję, Stalin zdecydował się na utworzenie polskich sił zbrojnych, czyli polskiej armii na wschodzie. Wincenty po 2 latach łagru został uwolniony na skutek amnestii.

– W sierpniu 1941 roku słaby i wychudzony dziadek opuścił obóz i udał się do Buzułuku gdzie zapisał się jako ochotnik do polskiej Armii Generała Władysława Andersa. Wkrótce potem armia wraz z cywilami wyruszyła do Iranu na zawsze opuszczając nieludzką ziemię…

W górach między Pahlewi w Iranie, a Palestyną 8 kwietnia 1942 roku polscy żołnierze podczas postoju kupili małego niedźwiadka syryjskiego dla jednej ze swoich koleżanek. Musicie wiedzieć, że w Armii Andersa były zarówno dzieci, kobiety jaki i całe rodziny, niedźwiadek był dla wszystkich doskonałą rozrywką. Wojtek uwielbiał boksować się z żołnierzami, uprawiać zapasy, a nawet nosił ciężkie pociski artyleryjskie, szybko stał się maskotką całej Armii Andersa. Miś był bardzo psotliwy i wymagał opieki, szybko został przydzielony do 22 Kompanii Zaopatrzenia Artylerii. Tam też dostał się Wincenty Kosiorek, który był młodym i pojętnym chłopakiem, więc szybko nauczył się jeździć autem i został przydzielony do 22-giej Kompanii Zaopatrzenia Artyleryjskiego. Ta Kompania weszła w skład 2-go Korpusu Polskich Sił Zbrojnych

Po Monte Cassino dziadek uczestniczył jeszcze w kilku innych bitwach na terenie Włoch. Przeszedł albo wręcz przejechał ciężarówką cały szlak bojowy jaki miała do pokonania Armia Generała Andersa. Po zakończeniu działań wojennych 2 Korpus został odesłany do Szkocji. Tam żołnierze dostali cywilne ubrania i miejsce zakwaterowania. Pracowali przy odśnieżaniu dróg, gromadzeniu opału na zimę, pomagali w najprostszych czynnościach lokalnej społeczności. Ludzie ich przyjęli jak bohaterów i byli do nich bardzo pozytywnie nastawieni. Dziadek szybko odnalazł się w nowych realiach.

– opowiadał Roman Żółkowski

Wincenty razem ze swoim oddziałem dostał propozycję wyjazdu do Kanady. Tam początkowo pracował na farmie, później kupił dom z ogrodem i rozpoczął nowe życie. Polskę odwiedził po raz pierwszy dopiero w 1990 rok, po 50-ciu latach i upadku komunizmu. W 1994 był pod Monte Cassino i w Edynburgu. Polska bardzo mocno go fascynowała, i to jak wszystko zmieniło się na lepsze.

Zmarł w 2000 roku w Kanadzie i został tam pochowany na tym samym cmentarzu co jego koledzy z oddziału.

Na naszym wydarzeniu nie mogło zabraknąć pieśni „Czerwone maki” Feliksa Konarskiego, którą brawurowo wykonał Dustin Mamczur, a na skrzypcach zagrała Sara Adamczyk. Recytowane były wiersze w wykonaniu Agaty Zolnik i Damiana Mamczura. Uczniowie klasy 5 i 6 zaprezentowali taniec z flagami ku czci Bohaterów spod Monte Cassino.

Na sali obecni byli: Lidia Żółtowska z córką Natalią w umundurowaniu a które przywiozły własnoręcznie wykonaną makietę. Makieta zajęła 1 miejsce w konkursie szkolnym. Przedstawia zdobywany klasztor przed zniszczeniem. Po odłączeniu górnych elementów jest pokazane tak, jak wyglądał w oryginale po ataku.

Mateusz Rachwalski – Bohaterski Miś Wojtek.

Daniel Kozłowski – członek 12- go Pułku Ułanów w Chicago.

Wydarzenie uzyskało wsparcie Konsulatu Generalnego RP w Chicago. Swoją obecnością zaszczycili nas m.in. Konsul Agata Grochowska, dyrektor PSFCU w Bridgeview Jolanta Wiśnicki wraz z Martą Kozicką, autorka książki dla dzieci o Misiu Wojtku Beata Korzeniak oraz polonijne media. Dzięki uprzejmości KLUB TOPR Chicago mogliśmy podziwiać także wojskowego hammera przed szkołą, a nawet skorzystać z małej przejażdżki.

Patronat nad projektem sprawował również Przystanek Historia IPN Chicago oraz Polish Army Historical Association

Dziękujemy wszystkim za obecność oraz upamiętnienie Bohaterów spod Monte Cassino, którzy 80 lat temu pokazali światu, co znaczy odwaga, męstwo i miłość do ojczyzny

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!

Z Chicago dla portalu augustow.org Wojtek Świć

|Bart.