Koronawirus rozkłada branżę turystyczną na łopatki. Zagrożone są firmy i miejsca pracy. Liczba przejazdów autokarami turystycznymi spadła prawie do zera. Z dnia na dzień sektor usług turystycznych dotknęła klęska żywiołowa.

Jak sytuacja wygląda w praktyce? Jak sobie radzić w sytuacji zagrożenia? Członkowie i eksperci Warszawskiej Izby Gospodarczej podzielili się doświadczeniami.

Uczestnicy spotkania zorganizowanego przez Warszawską Izbę Gospodarczą

Autokary na parkingach

Obecnie ponad 1000 autokarów stoi na parkingach po masowej rezygnacji z wyjazdów zorganizowanych. Dla przedsiębiorców to poważny problem, bo raty leasingowe trzeba płacić. Jak długo będą w stanie regulować zobowiązania bez pracy? Może 2-3 miesiące…

W ubiegłym roku odnotowaliśmy sprzedaż turystyki przyjazdowej w wysokości 9,5 mld euro. Atak wirusa spowodował, że nastąpił spadek rezerwacji hotelowych nawet do poziomu 20% i mniej (przy średnim obłożeniu hoteli w Warszawie ok 80%).

Według sondażu WIG podobne spadki notowane są w całym kraju. Szacujemy, że straty turystyki przyjazdowej w okresie marzec-maj będą sięgały około 2 mld euro (ok. 8,6 mld zł). Turystyka wyjazdowa to kolejne wyzwanie dla touroperatorów turystyki wyjazdowej. Nastąpiła masowa fala rezygnacji z wyjazdów krajowych i zagranicznych, czy wręcz zalecana oficjalnie, wynikająca z instrukcji o przysługujących zwrotach środków finansowych. Trudno mieć o to pretensje. Problem powróci zwielokrotniony w szczycie sezonu, czyli od czerwca, kiedy jeden touroperator ma 200 czarterów tygodniowo…

Szacunkowe straty w sekatorze turystyki przyjazdowej i wyjazdowej mogą przekroczyć 15 mld zł. Szacuje się, że na świecie tylko lonie lotnicze stracą ok 113 mld Euro a straty branży turystycznej przekroczą 50 mld Euro.

Polska branża turystyczna wytrzyma może dwa czy trzy miesiące. Jeżeli kryzys potrwa dłużej, będzie skutkował stratami nieobliczalnymi. Nie pomogą wtedy żadne przesunięcia w płatnościach w ZUS czy US.

Nie skreślajcie nas!

Na spotkaniu z przedstawicielami polskich biur podróży, hoteli, przewoźników, kancelarii prawnych swoje doświadczenia przedstawili firm turystycznych z zagranicy, jednocześnie członków Warszawskiej Izby Gospodarczej.

Jose Ting, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Ramada Hotels z Tajlandii przedstawił sytuację na rynku turystycznym Tajlandii, zmiany w sektorze spowodowane epidemią COVID-19, oraz perspektywy współpracy. Mówił o odpowiedzialności w kontaktach z polskimi biurami podróży a partnerami w Tajlandii.

Alberto Marinelli, właściciel i dyrektor hoteli Liberty z Male (prowincja Trydent) gorąco apelował: Nie skreślajcie nas! Nie rezygnujcie z kontraktów na lato i sezon zimowy 2020-2021! Obecnie prawie wszystkie włoskie hotele i wyciągi narciarskie są zamknięte. Ale trudności są przejściowe.

Sezon zimowy 2019 był bardzo dobry, a 2020 byłby rekordowym, gdyby nie pojawił się wirus. Tam, gdzie ograniczenia były silne, zainfekowani bardzo szybko odzyskują zdrowie. Im surowsze ograniczenia, tym szybciej problem zostanie rozwiązany . Wiele działań zostało podjętych na wniosek hotelarzy. Miejcie do nas zaufanie. Sytuacja wróci do normy – deklarował Alberto Marinelli.

Pękają ogniwa łańcucha

Tomasz Mater, reprezentujący Konsorcjum Polskich Biur Podróży zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo zerwania powiązań między biurami podróży, przewoźnikami, hotelami. Przerwanie łańcucha „dostaw| turystycznych powoduje daleko idące straty. To problem branży na całym świecie. Próba obrony na zasadzie „nasza chata z kraja” w przypadku koronowirusa nie działa.

Anetta Szczęsna (AS Travel) mówiła, że rynek usług turystycznych mogą też destabilizować działania prewencyjne. Czasami imprezy anuluje się bez konkretnych zagrożeń. Trudno jednak bronić racji organizacyjnych i finansowych, kiedy na drugiej szali może być zdrowie i życie uczestników.

Skala strachu przed koronawirusem rośnie. Wraz z nią – rola rządu. Bez realnej pomocy państwa branża turystyczna może nie przetrwać rozchwianej sytuacji gospodarczej.

Potrzebna jest widzialna ręka interwencji Państwa. Spóźnione działania będą kosztowały utratą dziesiątek tysięcy miejsc pracy, zmieszonych wpływów podatkowych w rachunku ciągnionym.

red

|wig.waw.pl