Na miejscu jest 10 jednostek straży pożarnej. Wśród ofiar dziecko.

Wybuch gazu przy ul. Kasztanowej w Białymstoku, fot. Maciej Szklarowicz

„Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, był widoczny pożar w budynku, powyrywane okna, drzwi. Strażacy weszli do środka i tam znaleźli 4 osoby, które zostały natychmiast ewakuowane na zewnątrz. Te osoby przejęło pogotowie, jednak mimo intensywnej resuscytacji nie udało się przywrócić im czynności życiowych” – mówi bryg. Paweł Ostrowski z białostockiej PSP.

Strażacy zgasili pożar, sprawdzają, czy w środku nie ma zarzewi ognia, sprawdzą też konstrukcję budynku. 

Wszystko wskazuje na to, że było to tzw. rozszerzone samobójstwo

Mamy tu najprawdopodobniej do czynienia z samobójstwem rozszerzonym. Zarówno 10-letnia dziewczynka, jak i matka (40 lat) i babcia (72 lata) miały rany cięte od ostrego narzędzia. Na ich ciele były też obrażenia świadczące o tym, że te osoby broniły się przed napastnikiem. Ten mężczyzna (47 lat) został wyniesiony z tego domu, na jego szyi była zaciśnięta pętla wisielcza 

– informuje Tomasz Krupa.

Z rodziny przeżyła 22-letnia córka, której nie było w tym czasie w domu.

Rzecznik podlaskiej policji dodał, że rodzina miała założoną tzw. niebieską kartę.

autor: Marcelina Markowska, Wojciech Szubzda / radio.bialystok.pl


zdjęcie: podlaska.policja