Chodzi o sprawę sprzed 11 lat. Wójt Wiesław Gołaszewski został oskarżony o przyjęcie 120 tysięcy złotych łapówki za bezproblemowy odbiór przydomowych oczyszczalni. Raz go uniewinniano, raz skazywano. Po licznych apelacjach sprawa wracała do ponownego rozpatrzenia.

Grafika ilustracyjna

Jak mówiła wczoraj sędzia Agnieszka Karwowska-Malec, liczne w tym przypadku niejasności działają na korzyść oskarżonego.

Wcześniej, gdy było postanowienie o postawieniu zarzutu, był on zupełnie inaczej skonstruowany. Brak tu oryginałów z nagrań, jakich dokonywał prowokator na potrzeby czynności operacyjnych. Sąd nie wydaje wyroków na podstawie tego, że „wydaje mi się” i „mam przeświadczenie, że pewnie oskarżony to zrobił”. Jeżeli sąd ma jakąkolwiek wątpliwość, to zawsze powinien wydać wyrok uniewinniający. Tutaj tych wątpliwości jest o wiele więcej.

Wójt Gołaszewski jest rozgoryczony ciągnącym się od wielu lat postępowaniem.

Gdyby to miałby być koniec, prokurator tak naprawdę złożyłby wniosek o uniewinnienie jeszcze przed wyrokiem. Wie on, że było tu wiele zaniedbań, a może nawet celowych działań z ich strony, by mnie pogrążyć. Prokuratura ma obowiązek działać w kierunku ustalenia prawdy obiektywnej. Skoro tak się nie stało, to wiadomo, że będzie walczyła dalej i dalej będzie chciała mnie oskarżać, choćby po to, by utrudnić mi życie. Zawsze, gdy toczy się sprawa, to ktoś się tym posługuje, inny to opisuje, a ludzie komentują i to najczęściej w sposób negatywny.

Wczorajszy wyrok jest nieprawomocny. Czy prokuratura złoży apelację, na razie nie wiadomo.

| red: kap

autor: Marta Sołtys / bialystok.pl/wiadomosci/suwalki/id/217584