Właściciel firmy jest winny temu, że 59-letnia mieszkanka Augustowa wpadła do studzienki kanalizacyjnej i w niej się utopiła.

Zdjęcie ilustracyjne

Do tragedii doszło, bo podczas wymiany w tym rejonie kabla elektrycznego przypadkowo uszkodzono właz. Zdaniem prokuratury, właściciel firmy nie dopilnował, by studzienka została właściwe zabezpieczona.

Sędzia Sądu Okręgowego w Łomży Jan Leszczewski przypomina, że mężczyźnie postawiono dwa zarzuty.

Był oskarżony o to, że na skutek niewłaściwego zabezpieczania studzienki kanalizacyjnej doprowadził do tego, że kobieta spacerująca po lesie wpadła do niej i poniosła tam śmierć. Kolejny zarzut mówił o tym, że próbował nakłonić drugą osobę do składania fałszywych zeznań. Miał on powiedzieć, że uszkodzenia włazu dokonał ktoś inny. Sąd uznał, że oskarżony jest winny obu czynów.

Właściciel firmy pierwszy wyrok usłyszał w 2017 roku. Po apelacjach sprawa wracała do ponownego rozpatrzenia. W końcu zajął się nią grajewski sąd. Tam zapadło kolejne rozstrzygnięcie.

Sąd wymierzył mu łączną karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł również nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych w wysokości po 40 tysięcy złotych. Oskarżony odwołał się do Sądu Okręgowego w Łomży. Tam jednak wyrok został utrzymany w mocy. Obciążono go dodatkowo opłatami w sprawie oraz oddano pod dozór kuratora.

Wyrok łomżyńskiego sądu jest już prawomocny.

| red: kap

autor: Marta Sołtys/ adio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki