Z Pawłem Wnukowskim, kandydatem z listy Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu RP pozycja numer 11, Radnym Sejmiku Województwa Podlaskiego, Pełnomocnikiem PiS w powiecie augustowskim, rozmawiamy o wyborach, oraz pomysłach na rozwój naszego regionu.

Niejeden kandydat chciałby być „jedynką” na liście, panu się poszczęściło, bo ma pan aż dwie…

Dokładnie (śmiech). Mogę powiedzieć, że dzięki jedenastemu miejscu na liście Prawa i Sprawiedliwości mam swoisty dodatkowy bonus wynikający z takiego właśnie skojarzenia. W wyborach do sejmiku w 2018 roku zdobyłem ponad 11 tysięcy głosów, tak więc te jedenastki były dotychczas dla mnie szczęśliwe.

Zdjęcie: Paweł Wnukowski, kandydat z listy Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu RP, Radny Sejmiku Województwa Podlaskiego, Pełnomocnik PiS w powiecie augustowskim

Czy kampania wyborcza to ciężki kawałek chleba?

Komuś kto nigdy nie startował w wyborach bardzo trudno sobie wyobrazić jak ciężkie jest to wyzwanie. Rodzina, czas, pieniądze, olbrzymi stres… To są koszty jakie od jakiegoś czasu ponoszę… Zwłaszcza mam wyrzuty sumienia w stosunku do mojej rodziny, której ostatnio nie mogę poświęcić tak dużo czasu, ile bym chciał. Tym bardziej nad tym ubolewam, gdyż niedawno zostałem tatą cudownej malutkiej Hani…

Zatem dlaczego zdecydował się pan na kandydowanie w wyborach do Sejmu?

Bo wierzę w Augustów, wierzę w Lipsk, wierzę w tą małą naszą ojczyznę i czuję się za nią odpowiedzialny. Dlatego podjąłem tą trudną decyzję o starcie. Wiem, że mogę wnieść pozytywny powiew świeżości, pomysły, zaangażowanie, pracę, która będzie wkładem w rozwój naszej społeczności. Myślę, że polityka może być inna, oparta na otwartości, wzajemnym poszanowaniu i współpracy, stroniąca od ciemnych szyb limuzyn, ochroniarzy i napuszonego blichtru, ale także aktywności podejmowanej tylko w kampanii. Pracowałem sumiennie na rzecz regionu przez ostatnie lata i dlatego chciałbym przekuć jej efekty na szersze pole działania – na całe województwo podlaskie. Tak jak dotychczas godnie reprezentowałem swój okręg sejmikowy, tak samo chciałby reprezentować w sejmie całe nasze województwo, z którym ja i moja rodzina jesteśmy związani.

No właśnie wspomniał pan o dwóch miejscowościach z naszego powiatu – zatem Augustów czy Lipsk, które miasto jest panu bliższe?

(śmiech) Lipsk to moje rodzinne miasto, w którym spędziłem dzieciństwo i okres młodzieńczy, Augustów to miasto, w którym urodziłem się a aktualnie także mieszkam. Z jednym i z drugim wiąże mnie silna więź emocjonalna. Z Augustowem zaś szczególnie mocna, gdyż to tutaj poznałem miłość mojego życia. Trochę ubolewam, że mimo tego, że obie miejscowości położone są w jednym powiecie, nie ma między nimi ścisłej kooperacji… Dlatego chciałbym w przyszłości to zmienić chociażby poprzez przebudowę drogi łączącej Lipsk z Augustowem, oraz stworzenie równoległej do niej ścieżki rowerowej. Myślę, że to będzie z korzyścią zarówno dla Lipska jak i Augustowa.

Co do pana programu, to jest on bardzo odważny…

Amerykanie mają takie powiedzenie „sky is the limit”, które wyjątkowo mi się podoba… Powiem więcej, uważam, że niebo nie jest granicą, należy sięgać jeszcze wyżej aż do samych gwiazd… (śmiech) Natomiast zupełnie poważnie, program Prawa i Sprawiedliwości jest mi ważny i biski, jestem patriotą, osobą wierzącą, My, członkowie Prawa i Sprawiedliwości jesteśmy gwarantem ich realizacji, niemniej jednak kandydat tej ziemi, tych stron, powinien jako aktywny poseł zabiegać dodatkowo o kwestie najważniejsze i najbliższe mieszkańcom okręgu, który reprezentuje, z którego został wybrany. Przykładem jest np. bliskie mi inwestowanie w rozwój lokalnego szpitalnictwa. Owszem największą bolączką są długie kolejki do specjalistów, zmiana tego jest poważnym wyzwaniem i wymaga reformy na poziomie krajowym, niemniej jednak ważne jest także to aby prawidłowo zorganizować i wyposażyć lokalne placówki. Przykładem nieakceptowalnych zmian był pomysł przekształcenia w 2022 roku lokalnej placów tzw. Procardii w szpital rehabilitacyjny, na co mieszkańcy zareagowali oburzeniem, gdyż pacjenci kardiologiczni wymagają pilnej pomocy i nie mogą dojeżdżać do Suwałk z podejrzeniem zawału. W Lipsku np. wspomniano o przejęciu ośrodka zdrowia przez szpital powiatowy w Augustowie, na co mieszkańcy zareagowali powszechnym oburzeniem i lekiem, nie było dnia abym nie otrzymał próśb o interwencję w tej sprawie. Nie może być tak, że mieszkańcy małych miejscowości zostaną pozbawieni w ten sposób np. lekarza pierwszego kontaktu. Jako członek Rady Społecznej Białostockiego Centrum Onkologii w Białymstoku zabiegam także o rozbudowę tej placówki w samym Białymstoku, ale i utworzenie

Satelitarnego ośrodka radioterapii w Suwałkach, jak informowano już w lipcu tego roku BCO otrzymało już od zarządu województwa podlaskiego prawo do dysponowania działką o powierzchni 8 tysięcy metrów kwadratowych, leżącą w sąsiedztwie ulicy Reja w Suwałkach. Trwa proces tworzenia dokumentacji i projektowania. Przy dzisiejszej liczbie zachorowań na choroby nowotworowe w naszym regionie to podstawa.

Naprawdę pan wieży, że Augustów może stać się turystyczną stolicą Polski?

Zdecydowanie – tak. Powiem więcej, nie tylko Polski, ale też tej części Europy. Mamy w tym zakresie bardzo dużo przewag konkurencyjnych. Wyliczę tylko kilka z nich – oprócz walorów przyrodniczych – siedem jezior, wspaniała puszcza; historycznych – bogatej historii sięgająca czasów Jagiellonów; Augustów ma również niesamowite położenie na przecięciu szlaków komunikacyjnych północ- południe, wschód – zachód. To w pobliżu Augustowa niedługo będą się przecinać najważniejsze szlaki komunikacyjne Europy – Via Baltica i Via Carpatia. To co nam pozostaje to przygotowanie mądrej strategii, a następnie lobbowanie o środki na jej realizację. Co do tej ostatniej kwestii wielokrotnie udowodniłem, że jestem pod tym względem wyjątkowo skuteczny.

Hmm… To może poprosimy o jakieś konkrety co do tej skuteczności?

Nie ukrywam, że najbardziej dumny jestem z inwestycji drogowych i tych związanych z rozbudową infrastruktury. W Sejmiku Województwa Podlaskiego pełnię funkcję Przewodniczącego Komisji Rozwoju, Gospodarki, Infrastruktury i Promocji. Daje mi to konkretne narzędzia, dzięki którym mogę wspierać, a następnie nadzorować realizację potrzeb infrastrukturalnych mojego regionu. Trochę mało skromnie stwierdzę, iż bez mojego wsparcia nie byłoby szans na przebudowę budynku Augustowskich Placówek Kultury, kładki pieszo-rowerowej nad Kanałem Bystrym, Domu Seniora, czy chociażby bardzo szeroko zakrojonego olbrzymiego projektu inwestycyjnego jakim jest Olimpijski Augustów, w ramach którego dokonuje się przebudowa stadionu miejskiego, powstaje wspaniały plac zabaw na błoniach, czy ostatnio udało się pozyskać środki na budowę sali gimnastycznej przy szkole numer 2 w Augustowie, istotne jest także modernizowanie peronów i dworka PKP, w tym elektryfikacja, o czym mówiliśmy już w sierpniu tego roku. Jest też szereg mniejszych inwestycji, dzięki którym pięknieje i Augustów, jak również Lipsk i cała nasza augustowszczyzna.

Wróćmy zatem do pana programu. Rozbudowa Amfiteatru?

Jak zapewne nasi czytelnicy pamiętają, a niektórzy też sami uczestniczyli w szeregu imprez, które w ostatnich latach miały miejsce w Augustowie. Szczególnie jestem dumny z koncertów, które były realizowane w ramach „Wakacyjnej Trasy Dwójki”. To właśnie dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego i mojej skromnej osoby (ponownie śmiech) udało się to wydarzenie ściągnąć do Augustowa. Do Augustowa wróciły duże imprezy z poważnym ekwiwalentem medialnym. Była to olbrzymia promocja miasta i regionu. Niestety okazało się, że obecny amfiteatr jest nie do końca przystosowany do tak dużych wydarzeń. Przede wszystkim jest za mały, dużo do życzenia niesie za sobą również zaplecze, które jest niewystarczające. Dlatego inwestycja w przebudowę amfiteatru (w tym jego zadaszenie) umożliwi ściągnięcie do Augustowa największych gwiazd muzyki zarówno z Polski jak i z całego świata. Będzie to bez wątpienia ogromny element promujący Augustów. Liczę również, że dzięki temu uda się wypracować własny autorski festiwal, który będzie przyciągał tysiące gości z całej Europy.

Turystyka to nie sam amfiteatr…

Oczywiście, że nie. Dlatego myślę, że powinien on być tylko jednym z elementów całego kompleksu jakim byłby Augustowski Park Uzdrowiskowy. I tu muszę się ponownie pochwalić, że dzięki chociażby mojej pracy udało się w „Strategii Rozwoju Województwa Podlaskiego 2030” wpisać oddzielne środki w postaci 30 milionów Euro przeznaczone wyłącznie na rozwój miast uzdrowiskowych w naszym województwie. Chciałbym zauważyć, że status uzdrowiska mają obecnie jedynie dwie miejscowości – Augustów i Supraśl, dlatego zakładam, że większa część tych środków trafi właśnie tutaj.

Całkiem nieźle…

Ale to nie wszystko. Jeśli realnie myślimy o konkurencji z miastami typu Mikołajki, Giżycko, Ełk, czy położone na Litwie Druskienniki, potrzebujemy kolejnych bodźców prorozwojowych, które przyciągną nowych inwestorów i wesprą całą branżę turystyczną działającą na terenie powiatu augustowskiego. Wizytując tamte miasta powziąłem jednak przekonanie, że my tu naprawdę mamy wiele dobrych rozwiązań i miasto prezentuje się pięknie.

A konkretnie?

Chociażby Muzeum Techniki Kanału Augustowskiego. Ale takie z prawdziwego zdarzenia… Muzeum, które będzie nawiązywać w swojej formie do warszawskiego Centrum Nauki Kopernik. Jest nawet świetna lokalizacja.

Zdradzi pan jaka?

Moim zdaniem najlepszą lokalizacją byłyby tereny okalające pałacyk w którym obecnie mieści się Zarząd Zlewni w Augustowie. Jest to teren zupełnie nie wykorzystany, posiadający własną marinę, jak również dosyć dużych rozmiarów halę.

A pracownicy Wód Polskich?

Zawsze pracowników Wód Polskich można przenieść w inne miejsce… (śmiech) Otwierając ten teren dla mieszkańców i turystów moim zdaniem byłby to strzał w dziesiątkę. Jest do tego świetny pretekst, a jest nim obchodzone w tym roku 200 lecie budowy cudu polskiej myśli inżynieryjnej jakim właśnie jest Kanał Augustowski. Myślę, że wspólnie z tą jednostką opracujemy rozwiązanie, które pogodziłoby potrzeby tutejszej placówki z potrzebami Muzeum, moja współpraca z Wdami Polskimi dotychczas układa się świetnie.

Brzmi to sensownie, ale wydaje mi się, że kolejny pana postulat z połączeniem Augustowa z Wielkimi Jeziorami Mazurskim to już mocna fantazja…

Tak też mówiono mi o możliwościach odzyskania „Domu Turka”, a jednak się udało. Obecnie jest tam tworzone Muzeum Obławy Augustowskiej, jeszcze pięć lat temu gdybym panu o tym powiedział, też uznałby to pan za fantazję…Pamiętam jakie kwoty padały, gdy były rozważane ruchy polegające na odkupieniu budynku przez samorząd miejski, wydawało się to wtedy nierealne, że pojawi się podmiot zainteresowany i zdolny do odkupienia obiektu. Instytut Pileckiego podołał temu zadaniu, obiekt odzyskuje funkcjonalność i skupia wokół siebie grupy społeczne, którym bliska i ważna jest historia tragedii Obławy Augustowskiej, ale i nie tylko.

To prawda. Ale przecież turystyka to nie wszystko…

Oczywiście. Turystyka jest jednym z elementów rozwoju naszego regionu. Trzeba pamiętać, że w Augustowie mają swoje siedzibę wspaniałe firmy, które z powodzeniem rywalizują na arenie międzynarodowej. Myślę tu oczywiście o przemyśle stoczniowym, z którego możemy być wyjątkowo dumni. Dlatego moim pomysłem jest stworzenie „Klastra stoczniowego”, który byłby ulokowany przy Kancelarii Premiera. Dałoby to naszym przedsiębiorcom potężne wsparcie logistyczno-promocyjne, które ułatwiłoby podbój nowych rynków, zapewniło stabilność zamówień, a przez to podniosłoby zatrudnienie w tej branży oraz płacę zatrudnionym tam pracownikom.

I wszystko to pan zrealizuje sam?

Jestem osobą, która nie tylko potrafi być skuteczna w pozyskiwaniu środków, ale też skutecznie buduję zespoły współpracowników i partnerów. Bez wątpienia kluczową rolę w tych kwestiach odgrywa samorząd, zarówno ten na poziomie gminy, jak i powiatu. Z tym pierwszym współpraca układa mi się wyjątkowo dobrze i bez jego roli większość inicjatyw byłoby nie możliwe do zrealizowania. Oczywiście tak jak wszędzie w przyrodzie występują też różnego rodzaju „psuje”, ale są oni tylko uwierającym kamyczkiem na drodze do realizacji celów. (śmiech)

Zatem życzę panu, aby tych „psujów” na pańskiej drodze było jak najmniej, w najbliższą niedzielę życzę powodzenia i będę trzymał kciuki. Bardzo dziękuje za rozmowę.

|Bart.