Trener polskich skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler przyznał, że w kadrze czuć już ekscytację związaną z początkiem sezonu Pucharu Świata w przyszłym tygodniu w Finlandii. „Wszyscy są ciekawi, jak to będzie wyglądało” – powiedział na konferencji prasowej online.

Biało-czerwoni przebywają obecnie w norweskim Lillehammer.

„Mamy za sobą już kilka treningów na śniegu. Warunki są tutaj idealne, nie brakuje śniegu i jest zimno. Zostaniemy tu do środy, a potem przeniesiemy się do Ruki. W drużynie czuję ekscytację, wszyscy są ciekawi, co tam się wydarzy. Wszyscy są dobrze przygotowani, prezentują wysoki, stabilny poziom. Zależy nam na tym, żeby od początku trzymać koncentrację, ale i cieszyć się zawodami” – powiedział 34-letni Austriak.

Także sami zawodnicy cieszyli się, że wrócili do skakania na śniegu.

„Na razie brakuje stabilności, powtarzalności na treningach, ale uważam, że to wszystko przyjdzie z zastrzykiem adrenaliny związanym z zawodami. Przez lata ta adrenalina jest taka sama. Skoki zawsze dają mi mnóstwo pozytywnej energii. Czekałem na skoki na śniegu, a teraz czekam na początek Pucharu Świata, żeby móc realizować się podczas zawodów” – zaznaczył Kamil Stoch.

36-letni skoczek, zdobywca trzech złotych medali olimpijskich, nie myśli na razie o tym, kiedy zakończy karierę.

„Jak mam gorszy dzień i treningi idą, mówiąc delikatnie, średnio, to pojawiają się myśli, że mam tego dość i wolałbym sobie odpocząć. Ale nawet jeden dobry skok na treningu daje mi +kopa+ i wtedy chciałbym to robić do końca życia. Nie chcę sobie stawiać żadnych granic, barier, punktu docelowego. Dalej skaczę, staram się rozwijać i tyle” – uciął.

Przed zgrupowaniem w Norwegii polska kadra zebrała się na Cyprze, gdzie zawodnikom towarzyszyli ich najbliżsi.

„Ten obóz dał nam wszystkim dodatkowe doładowanie. Super, że mogły nam towarzyszyć rodziny. To był taki trochę integracyjny wyjazd. Przyjechaliśmy do Lillehammer i była ogromna różnica temperatur, ale na skoczni, na śniegu pojawił się głód skakania, a tego mi brakowało” – przyznał Aleksander Zniszczoł.

Pytani o cele na najbliższy sezon, zgodnie odpowiadali, że najważniejsze jest utrzymanie równej formy i ciągły rozwój.

„Ustabilizować formę, zacząć dobrze, pooprawiać się z konkursu na konkurs i w końcu zacząć walczyć o jakieś fajne pozycje w zawodach Pucharu Świata, a nie jakieś drobne punkty” – wyliczał Paweł Wąsek.

W sezonie 2023/24 w kalendarzu PŚ są m.in. imprezy w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem. Pierwsza edycja „Polish Tour” odbędzie się 12-21 stycznia. Z kolei 25 stycznia na skoczni Kulm rozpoczną się mistrzostwa świata w lotach.

Właśnie w austriackim Bad Mitterndorf swoje drugie indywidualne zwycięstwo w Pucharze Świata, a pierwsze w lotach, odniósł Piotr Żyła.

„Ja tak zazwyczaj mam, że kiedy jestem w dobrej dyspozycji, wychodzą mi te skoki, to potem o tym nie pamiętam. Nic, tylko się cieszyć z tego, że będą tam te mistrzostwa świata, ale do tego jeszcze sporo czasu” – skomentował mistrz świata z 2021 roku z Oberstdorfu oraz z bieżącego z Planicy.

Spośród skoczków powołanych na inauguracyjne zawody PŚ w Ruce na konferencji prasowej zabrakło Dawida Kubackiego.

„Dawid jest chory, ma gorączkę. Wziął udział w dwóch pierwszych treningach, oddawał dobre skoki. Jest szansa, że jutro znów będzie trenował” – wyjaśnił Thurnbichler.

Kwalifikacje w Ruce odbędą się w piątek 24 listopada. Dzień później rozegrany zostanie pierwszy konkurs indywidualny. Na niedzielę zaplanowano drugi, poprzedzony kwalifikacjami tego samego dnia.

Kryształowej Kuli bronić będzie Norweg Halvor Egner Granerud.(PAP)

mm/ sab/

Fot. PAP/Grzegorz Momot