Atrakcja turystyczna – granitowy słup wskazujący trójstyk granic Polski. Litwy i Rosji – został ogrodzony concertiną i nie można podejść w bezpośrednie jego sąsiedztwo. Straż graniczna argumentuje, że to zaplanowane działanie służące zabezpieczeniu granicy.

Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Trójstyk granic Polski-Litwy i Rosji we wsi Bolcie (częściej używana jest nazwa trójstyk Wisztyniec) na pograniczu województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego od wielu lat był atrakcją turystyczną. W miejscu styku ustawiony jest granitowy słup z godłami trzech państw i napisami w narodowych językach oraz czerwonymi liniami na podstawie słupa. Do obelisku prowadzi utwardzona, wyłożona polbrukiem i asfaltem ścieżka pieszo-rowerowa, w pobliżu znajduje się też miejsce odpoczynku na rowerowym szlaku green velo.

Obecnie podejście do słupa trójstyku nie jest możliwe – w ostatnich tygodniach został on szczelnie ogrodzony drutem ostrzowym (concertiną) w ramach stawiania zapory z drutu ostrzowego na całej polsko-rosyjskiej granicy. „Zapora z drutu została poprowadzona aż do granicy z Litwą. To planowane działanie, chodzi o uszczelnienie polsko-rosyjskiej granicy” – powiedziała PAP oficer prasowa Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej Mirosława Aleksandrowicz. Dodała, że mimo ustawienia zapory z concertiny turyści mogą korzystać z utwardzonej ścieżki i oglądać trójstyk.

„W przeszłości zdarzało się, że turyści przekraczali czerwone linie u podstawy słupa i wchodzili na stronę rosyjską” – dodała Aleksandrowicz.

Od jesieni na polsko-rosyjskiej granicy budowana jest zapora z drutu ostrzowego, w ostatnich tygodniach rozpoczęto także budowę zapory elektronicznej na tej granicy. Obie zapory będą obejmowały lądową część granicy między Polską, a obwodem kaliningradzkim, która ma ok. 200 km długości.

Dla turystów odpoczywających w przygranicznych terenach możliwość zobaczenia granicy z Rosją od lat jest wielką pokusą. W sezonie turystycznym straż graniczna regularnie zatrzymuje ludzi, którzy lekceważąc ostrzeżenia podchodzą zbyt blisko granicy – osoby takie karane są mandatami. (PAP)

Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska

jwo/ jann/