Zadbajmy o to, by w te święta w naszych domach choinki się świeciły, a nie paliły – apelują wielkopolscy strażacy. Proszą o rozwagę przy rozświetlaniu choinek i pomieszczeń lampkami choinkowymi. Nie zapominajmy o nieustannym dozorze stroików i lampionów, w których palą się świeczki – radzą.
Rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej bryg. Sławomir Brandt powiedział PAP, że mimo radości związanej ze zbliżającymi się świętami, mimo zamieszania wywołanego przedświątecznymi przygotowaniami, nie możemy zapominać o sprawach związanych z naszym bezpieczeństwem.
„Pożar nie szanuje świątecznych dni. Od nas samych zależy, czy uczynimy nasz dom bezpiecznym. O to bezpieczeństwo możemy zadbać już wtedy, gdy wybieramy lampki świąteczne, kupując nie te najtańsze zestawy, ale mające certyfikat bezpieczeństwa CE. Niższa cena jest wynikiem oszczędności w zastosowanych materiałach, skutkuje to większym zagrożeniem, że powstanie pożar” – powiedział.
Brandt zauważył, że zagrożenia w sezonie zimowym związane są też z intensywniejszą niż zazwyczaj eksploatacją domowych instalacji elektrycznych.
„Nie podłączajmy zbyt dużej liczby urządzeń do jednego gniazdka poprzez przedłużacze, rozgałęźniki. Nie jest to bezpieczne. Na zagrożenia szczególnie narażone są budynki, które mają instalację aluminiową. Aluminium się utlenia, połączenia w gniazdkach zaczynają być luźne, następuje przegrzewanie i możliwość zaistnienia pożaru” – wyjaśnił.
Rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej podkreślił, że szczególnie uważać musimy na wszelkiego rodzaju świąteczne ozdoby, stroiki, w których używany jest otwarty ogień.
„Nie wolno pozostawiać bez nadzoru wszelkich palących się lampek, świeczek. Nawet te niewielkie świeczki typu tealight mogą spowodować straszne w skutkach pożary. Pamiętajmy: nikt tak nie zadba o nasze bezpieczeństwo, żaden strażak, policjant, jak my sami” – wskazał.
Bryg. Sławomir Brandt przypomniał, że idealnym prezentem – nie tylko na święta, jest czujka dymu. To niedrogie urządzenie jest niezbędne w domu i w mieszkaniu, bo chroni zdrowie i życie mieszkańców. W przypadku domów, w których są piece lub instalacje gazowe, właścicielom warto sprezentować także czujkę czadu.
„Czujka jest w stanie nas ostrzec o zagrożeniu w początkowej fazie pożaru. Z naszych statystyk wynika, że do tych najtragiczniejszych pożarów dochodzi w nocy, gdy śpimy. Pożar może się bez przeszkód rozwijać, gdy zostanie zauważony często jest już zbyt późno. Nawet 80-90 proc. ofiar śmiertelnych takich pożarów nie żyje już w momencie, gdy ktoś dzwoni do służb ratunkowych z informacją o zdarzeniu” – podkreślił Brandt.
Czujka dymu wykrywa go już w początkowej fazie pożaru, wtedy, gdy nie ma jeszcze płomieni. Czujka tlenku węgla alarmuje w razie wykrycia gazu, który jest niewidoczny, nie ma smaku ani zapachu.
Rokrocznie w czasie sezonu grzewczego z powodu zatrucia tlenkiem węgla umiera w Polsce kilkadziesiąt osób. W okresie jesienno-zimowym ryzyko śmiertelnego zatrucia czadem wzrasta w domach, w których urządzenia grzewcze, przewody kominowe i wentylacyjne są wadliwe lub źle używane. (PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny