Piłkarze Jagiellonii Białystok pokonali w ostatniej kolejce ekstraklasy Wartę Poznań 3:0 i po raz pierwszy zostali mistrzem Polski. Drużyna gości spadła do 1. ligi, gdyż została wyprzedzona przez Koronę Kielce, która w sobotę wygrała w Poznaniu z Lechem 2:1.
Dotychczas „Jaga” dwukrotnie była wicemistrzem, w latach 2017 i 2018, a w 2010 roku sięgnęła po Puchar Polski.
Przed ostatnią serią meczów drużyna ledwie 32-letniego Adriana Siemieńca, najmłodszego trenera z mistrzostwem kraju pod drugiej wojnie światowej, miała tyle samo punktów co drugi Śląsk, ale lepszy bilans bezpośrednich spotkań – 1:2 we Wrocławiu i 3:1 w Białymstoku, co sprawiało, że wygrana z Wartą zapewniała jej historyczny sukces.
I właśnie ten element okazał się decydujący, gdyż Śląsk wygrał w Częstochowie z ustępującym mistrzem Rakowem 2:1 i obie czołowe drużyny zakończyły rozgrywki z dorobkiem 63 punktów.
W Białymstoku wspierani przez ponad 22 tys. kibiców gospodarze bardzo szybko pozbawili rywali złudzeń. W piątej minucie prowadzenie dał liderowi Portugalczyk Nene, a sześć minut później po rzucie rożnym na 2:0 podwyższył Taras Romanczuk. W 26. min trzecią bramkę dla gospodarzy uzyskał Hiszpan Jesus Imaz; to jego 13. trafienie w tym sezonie i 81. w polskiej ekstraklasie.
W drugiej połowie miejscowi kontrolowali sytuację na boisku i czekali na… fetę. Ta rozpoczęła się niemal równo z końcowym gwizdkiem arbitra, kiedy setki kibiców wbiegły na murawę. Po kilkudziesięciominutowym oczekiwaniu na specjalnie przygotowanym podium władze białostockiego klubu, sztab szkoleniowo-medyczny i piłkarze odebrali pamiątkowe medale z rąk szefa PZPN i byłego współwłaściciela oraz prezesa Jagiellonii Cezarego Kuleszy oraz kierującego prowadzącą rozgrywki spółką Ekstraklasa Marcina Animuckiego, a kapitan Romanczuk po chwili wzniósł główne trofeum.
„Niesamowite co osiągnęliśmy w tym sezonie. Wielka duma, wielkie szczęście, wielki sukces, choć nieco mi smutno z tego powodu, co stało się z Wartą i Dawidem Szulczkiem. Dlatego ta moja radość na początku była nieco stłumiona. Nie przyczyniliśmy się bezpośrednio do tego, bo jednak trzeba na ligę patrzeć z perspektywy całego sezonu, ale chciałem takiego scenariusza uniknąć” – powiedział przed kamerami Canal Plus trener Jagiellonii.
Obaj ze szkoleniowcem Warty nie kryją swojej przyjaźni, Siemieniec był świadkiem na ślubie Szulczka, który jest ojcem chrzestnym dziecka kolegi po fachu.
Pierwsze mistrzostwo to nie jedyny historyczny wynik ekipy ze stolicy Podlasia. 77 goli, jakie zdobyła, to najlepsze strzeleckie osiągnięcie w tym stuleciu. Dotychczas rekord dzieliły Wisła Kraków (2002/03) oraz Legia Warszawa (2013/14), które uzbierały po 75 trafień.
Mecz pod Jasną Górą rozpoczął się z blisko 45-minutowym opóźnieniem ze względu na zalane po ulewnych opadach deszczu boisko. Ostatecznie Śląsk zwyciężył 2:1, a jednego z goli zdobył Erik Exposito. Hiszpan z 19 trafieniami został królem strzelców ekstraklasy.
Gospodarzy po raz ostatni prowadził trener Dawid Szwarga, który w nowym sezonie ponownie będzie asystentem wracającego do klubu po rocznej przerwie Marka Papszuna.
Poza ŁKS Łódź i Ruchem Chorzów, najwyższą klasę opuściła Warta, która zakończyła sezon z dorobkiem 37 punktów. Jeden więcej wywalczyła Korona, która w ostatniej kolejce wygrała w Poznaniu z Lechem 2:1.
Kielczanie w dwóch ostatnich kolejkach sięgnęli po komplet punktów, a Warta – pod wodzą odchodzącego z klubu Dawida Szulczka – nie powiększyła dorobku.
W Poznaniu – przy sarkastycznych przyśpiewkach fanów Lecha, którzy intonowali wakacyjne hity, lepiej zaczęli goście, ale długo grali nieskutecznie. To się zemściło i krótko przed przerwą Szwed Mikael Ishak dał prowadzenie „Kolejorzowi”. Przełomowym momentem spotkania była czerwona kartką, jaką za faul ujrzał w 53. minucie Filip Marchwiński. Grając w liczebnej przewadze Korona uzyskała dwa gole – w 56. i 65. minucie do siatki Lecha piłkę posłał Białorusin Jewgienij Szykawka.
W końcówce było nerwowo, sędzia pokazał sporo żółtych kartek, ale wynik już się nie zmienił, co oznacza, że Lech, który w ostatnich pięciu kolejkach wywalczył tylko dwa punkty, pośrednio „spuścił” z ligi Wartę.
Co ciekawe, najwięksi wygrani soboty – Jagiellonia i Korona – wystąpili w strojach w żółto-czerwone pasy. Poza tym kielczanie wygrali dopiero drugie spotkanie wyjazdowe w sezonie.
Warta, która w latach 1929 i 1947 była mistrzem kraju, występowała teraz w ekstraklasie przez cztery sezony, od 2020 roku. Rywali podejmowała cały czas w Grodzisku Wlkp., gdyż jej obiekt nie spełnia wymogów licencyjnych PZPN. W kolejnych rozgrywkach „Zieloni” mieli przenieść się na stadion miejski przy ul. Bułgarskiej, z którego na co dzień korzysta… Lech.
Przed ostatnią kolejką „bezpieczne” nie były także Radomiak Radom i Puszcza Niepołomice.
Radomianie, po raz pierwszy pod wodzą portugalskiego szkoleniowca Bruno Baltazara, który przed ostatnią kolejką zastąpił Macieja Kędziorka, ulegli Widzewowi Łódź 1:3, ale „uratowały” ich inne wyniki. Z kolei małopolski beniaminek, który tradycyjnie na stadionie Cracovii podejmował rywali, pokonał Piasta Gliwice 1:0 po bramce zdobytej głową przez Kamila Zapolnika w 62. minucie.
Puszcza, całkowity ekstraklasowy nowicjusz, który przed sezonem był skazywany na pożarcie, z 40 pkt zajęła 12. lokatę w tabeli. Wiosną wywalczyła 20 pkt i w klasyfikacji tej rundy była 10.
„Sięgnęliśmy po niemożliwe, podobnie jak przed rokiem, kiedy wywalczyliśmy awans. Teraz moim marzeniem zawodowym jest, aby zagrać mecz ekstraklasy na stadionie w Niepołomicach” – skomentował trener Puszczy Tomasz Tułacz. Były piłkarz m.in. Stali Mielec, Stali Stalowa Wola czy Tłoków Gorzyce prowadzi ten zespół od sierpnia 2015.
Wydarzeniem spotkania w Warszawie, w którym Legia pokonała Zagłębie Lubin 2:1, było pożegnanie Josue. 33-letni portugalski kapitan stołecznej ekipy, której barwy reprezentował od 2021 roku, popisał się dwoma asystami przy golach Marca Gaula. W końcówce wyraźne wzruszony opuścił boisko przy owacji trybun. „Obrigado, capitao”, czyli „dziękujemy, kapitanie” – transparent tej treści pojawił się na „Żylecie”, trybunie zajmowanej przez najbardziej zagorzałych fanów Legii.
Poza nim w trzeciej drużynie tabeli, która zagra w kwalifikacjach Ligi Konferencji, zabraknie jesienią jego rodaków Gila Diasa, Yurego Ribeiro i Kosowianina Qendrima Zyby.
Kwartet, który wystąpi w europejskich pucharach, uzupełni sensacyjny zdobywca Pucharu Polski, pierwszoligowa Wisła Kraków.
W miejsce ŁKS, Ruchu, które na pożegnanie z najwyższą klasę pokonały, odpowiednio, Stal Mielec 3:2 i Cracovię 2:0, oraz Warty w ekstraklasie na pewno zagra wracająca po roku Lechia Gdańsk. Drugi zespół, który awansuje, zostanie wyłoniony w niedzielę, a będzie nim Arka bądź GKS Katowice, które zmierzą się w bezpośredniej potyczce w Gdyni. Gospodarzom wystarczy remis. O trzecie premiowane promocją miejsce cztery ekipy powalczą w dwustopniowych barażach.
Przerwa w rozgrywkach ekstraklasy potrwa do 19 lipca.(PAP)
pp/ co/