Osoby, które w ostatnich pięciu latach przeszły planowany zabieg chirurgiczny i otrzymały od szpitala informacje dotyczące przygotowania się do niego, najczęściej uważają, że zalecenia nie były dla nich wystarczająco jasne oraz praktyczne do samodzielnego zastosowania. Dotyczy to 41,1% ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 30,5% uczestników badania. Z kolei 28,4% respondentów nie potrafi tego jednoznacznie ocenić.

fot. MondayNews Polska

Polacy, którzy w ciągu ostatnich 5 lat przeszli planowany zabieg chirurgiczny (próba blisko 700 osób), ocenili jakość uzyskanych informacji na temat przygotowania się do operacji. I tak z niedawno opublikowanego raportu współautorstwa Polmedi Group można m.in. wyczytać, że tylko dla 17,2% ankietowanych zalecenia były konkretne. Większość badanych wyraziła przeciwną opinię – 59,3%. Z kolei 14,3% respondentów nie pamięta tego, a 9,2% nie ma zdania w tej kwestii. Ponadto wyniki badania jednoznacznie pokazują, że 41,1% pacjentów uznaje otrzymane informacje i zalecenia za niewystarczająco jasne oraz praktyczne do samodzielnego zastosowania.

– Musimy zdać sobie sprawę ze skali problemu. To właśnie ten obszar odnotowuje najwyższy odsetek w całym badaniu. Niemal co drugi pacjent nie rozumie zaleceń przedoperacyjnych i nie potrafi ich wdrożyć. Oznacza to istotnie większe ryzyko powikłań pooperacyjnych. Dane z badań pokazują, że w skali pojedynczego szpitala ograniczenie ich przekłada się na znaczące oszczędności finansowe, liczone w setkach tysięcy, a nawet milionach złotych rocznie. To potwierdza to, co już wiemy. Skuteczna prehabilitacja nie jest dodatkiem ani luksusem, lecz kluczowym elementem jakości leczenia, bezpieczeństwa pacjentów i realnej efektywności systemu ochrony zdrowia – alarmuje Piotr Piątek z Polmedi Group, współautor raportu.

Jak komentuje prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz, chirurg i propagator idei prehabilitacji w Polsce, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, konsultant merytoryczny raportu, system opieki medycznej w Polsce jest nastawiony na wykonanie procedury. Nie uwzględnia potrzeb pacjenta, podobnie jak nie tworzy rozwiązań kompleksowych, wspomagających kontakt z nim i zakres udzielanych mu informacji. Wyniki badania wyraźnie to odzwierciedlają.

– Niedoinformowanie pacjenta można porównać do organizacji wycieczki bez podawania turyście celu i planu wyjazdu. Prehabilitacja to centrum przygotowania do podróży, jaką w pewnym sensie jest zabieg operacyjny. Kluczem jest informacja, czyli precyzyjna mapa trasy do pokonania. Służy nie tylko poszerzeniu świadomości pacjenta, ale przede wszystkim – bezpieczniejszemu leczeniu – podkreśla prof. dr hab. n. med. Tomasz Banasiewicz.

Z danych również wynika, że 30,5% ankietowanych uznaje uzyskane informacje i zalecenia za wystarczająco jasne oraz praktyczne do samodzielnego zastosowania. W ocenie Piotra Piątka, fakt, że tylko co trzeci pacjent zrozumiał zalecenia przedoperacyjne, nie powinien dziwić. – To potwierdza światowy trend upraszczania przekazu. Preferujemy dziś informacje krótkie, jasne i podane w uporządkowanej formie, na co silnie wpłynęły narzędzia cyfrowe. To nie kwestia braku kompetencji, lecz realiów codzienności, stresu i przeciążenia informacyjnego. Tradycyjny sposób przekazywania instrukcji po prostu przestaje działać – wyjaśnia Piotr Piątek.

Według raportu, 28,4% badanych nie potrafi ocenić tego, czy otrzymane informacje i zalecenia były dla nich wystarczająco jasne oraz praktyczne do samodzielnego zastosowania. Profesor Banasiewicz wyjaśnia, że może to wynikać z faktu, iż przekazywane pacjentom informacje są często fragmentaryczne.

– Trochę mówi lekarz, trochę pielęgniarka podczas zmiany opatrunku, jeszcze trochę inna pielęgniarka z oddziału. W efekcie pacjent sam nie wie, czy dostał pełny zestaw instrukcji. Zdarza się też, że otrzymuje wszystkie zalecenia w momencie wypisu. Jeśli wówczas lekarz jest niedostępny, to chory nie ma możliwości dopytać czy cokolwiek wyjaśnić i rozwiać swoich wątpliwości – dodaje ekspert.

W ocenie konsultanta merytorycznego raportu, duże rozbieżności w ocenach respondentów pokazują, jak niejednolity jest dziś sposób przekazywania informacji przedoperacyjnych. Z jednej strony pacjenci w różnych szpitalach otrzymują inne zestawy zaleceń. Z drugiej strony każdy lekarz pracuje inaczej. Ktoś, kto ma czas spokojnie porozmawiać z pacjentem na oddziale, przekaże informacje w sposób pełniejszy, podczas gdy lekarz pilnie wzywany na salę operacyjną nie omawia wszystkiego dokładnie. Problem wynika zarówno z braku standaryzacji, jak i z charakteru pracy lekarza, który musi dopasować przekaz do dostępnego czasu.

– Specjaliści nie mają czasu na tworzenie indywidualnie dostosowanych materiałów edukacyjnych dla pacjentów. Często korzystają więc z literatury medycznej, co w praktyce jest niezrozumiałe dla większości osób. A dziś przecież istnieją już narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które w kilka minut pozwalają przygotować przystępne i zrozumiałe materiały edukacyjne, a jednocześnie poprawne merytorycznie – zwraca uwagę Piątek.

Do tego prof. Banasiewicz wskazuje, że zalecenia powinny być przekazywane w formie, do której pacjent może wracać, z możliwością kontaktu z oddziałem, gdy pojawią się pytania czy wątpliwości. – W życiu codziennym coraz częściej sięgamy po narzędzia, które wspierają nas w pamiętaniu o tym, co najważniejsze. W medycynie istnieje już wiele rozwiązań cyfrowych, które dostarczają jasnych wskazówek i realnie pomagają pacjentom przygotować się do leczenia – podsumowuje Piotr Piątek.

Opublikował: Bart.