Do zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku w jednym z mieszkań w centrum miasta.
Dwaj mężczyźni wspólnie spożywali alkohol. Przebywała tam również konkubina oskarżonego. W pewnym momencie 45-latek wyszedł do sklepu. W tym czasie zdzwonił na policję. Stwierdził, że jego kolega nie chce opuścić mieszkania.
O szczegółach mówi rzecznik suwalskiej prokuratury Wojciech Piktel.
W czasie wykonywania tego telefonu na jego ciele i ubraniu widoczne były ślady krwi. Te same ślady ujrzeli także policjanci po przyjeździe do mieszkania. Ponadto na krześle spała kobieta, a na podłodze leżał martwy mężczyzna ze śladami pobicia. Obok widoczne były liczne ślady krwi oraz pobite talerze i butelki
Sekcja zwłok wykazała, że 40-letni mężczyzna zginął w wyniku niewydolności krążeniowo-oddechowej, spowodowanej licznymi urazami głowy. Jak dodaje prokurator Piktel, oskarżonemu postawiono zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Zarzucono, że przewidując możliwość spowodowania śmierci i godząc się na jej spowodowanie, wielokrotnie uderzył pokrzywdzonego pięściami i nogami w głowę oraz klatkę piersiową. Spowodowało to liczne obrażenia, szczególnie głowy, które doprowadziły do śmierci pokrzywdzonego. Podejrzany przyznał się do pobicia swojego znajomego.
Sprawę rozpatrzy Sąd Okręgowy w Suwałkach. Oskarżonemu mężczyźnie grozi dożywocie.
| red: kap
autor: Areta Topornicka/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki