2-3 tys. zł kosztują lekkie zestawy fotowoltaiki na balkon, które można kupić nawet w markecie. Ostatnią barierą przed obniżką rachunków za energię jest niechęć spółdzielni mieszkaniowej do takich instalacji – pisze w czwartek „Gazeta Wyborcza”.

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Fotowoltaika na balkonie zyskuje popularność. O ile rynek domowej fotowoltaiki (montowanej na dachach domów jednorodzinnych) jest w dużej mierze nasycony (1 na 5 domów ma już instalację), to do zagospodarowania pozostaje kilka milionów balkonów – czytamy „GW”.

Jak pisze gazeta, „lokatorzy bloków wielorodzinnych też chcieliby oszczędzać na wydatkach za prąd, ale decydują się na to nieliczni i najbardziej zdeterminowani”. „Problemem pozostają niejasne przepisy dotyczącego tego, do kogo należy balkon: do właściciela nieruchomości czy wspólnoty mieszkaniowej” – dodaje.

„Fotowoltaika na balkonie kosztuje 2-4 tys. zł, a może ograniczyć rachunki o 10-30 proc. Jeśli ktoś płaci 2,5 tys. zł w skali roku za prąd, jego rachunki mogą spaść nawet o kilkaset złotych” – informuje gazeta.

Jak pisze, to jedyny trwały i pewny sposób na obniżkę wydatków za energię. „Oszczędności wynikają z tego, że dzięki energii produkowanej przez fotowoltaikę spada zużycie prądu z sieci energetycznej. Obniżka rachunku o 500 zł rocznie oznacza, że wydatek zwraca się w ciągu 4-8 lat, a w rzeczywistości nawet szybciej (bo cena energii w rachunkach może rosnąć)” – czytamy. Zaznacza, że procedura montażu fotowoltaiki na balkonie jest o wiele trudniejsza niż w przypadku domu jednorodzinnego. (PAP)

bpk/ amac/