Wprawdzie gminne władze dysponowały wiosną pozwoleniem na odstrzał zwierzęcia, jednak myśliwemu, który podjął się zadania, to się nie udało. A zezwolenie straciło ważność.

zdjęcie ilustracyjne augustow.org

Jak mówi nadleśniczy nadleśnictwa Płaska Roman Rogoziński, gmina stara się o kolejną zgodę na zabicie wilczycy.

Z informacji, jakie otrzymałem od wójta wynika, że kończą właśnie sporządzanie kolejnego wniosku. Tym razem na umyślne zabicie. To nie jest takie zwykłe myśliwskie strzelenie, gdzie poprzedza to czekanie na zwierzynę czy długie tropienie, czyli – zgodne z etyką łowiecką. Tylko po prostu zwykłe zabicie, bez tego całego etosu myśliwskiego.

 Nadleśniczy Rogoziński dodaje, że gmina może mieć problem z otrzymaniem zgody.

We wniosku trzeba wskazać osobę, która ma dokonać tego umyślnego zabicia. Problem w tym, że nikt nie chce. Nikt nie chce być kojarzony z zabijaniem zwierząt, a nie myślistwem. Dyrekcja ochrony środowiska nie ma możliwości wyegzekwowania swojej decyzji. Nie mają człowieka, takiego strażnika przyrody, który pojedzie i zrobi coś, co może nie jest przyjemne, ale trzeba to zrobić dla dobra ogółu.

 Jak informowaliśmy, mieszkańcy gminy zwrócili się z prośbą o odłowienie zwierzęcia do Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Ale członkowie tej organizacji nie byli sprawą zainteresowani.

| red: kap

autor: Marta Sołtysradio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki/