Dane z ponad 40 sądów okręgowych z całej Polski pokazują, że w pierwszych trzech kwartałach 2021 roku wpłynęło do nich średnio o blisko 100% więcej tzw. spraw frankowych niż rok wcześniej. Największy wzrost przekroczył 750% i został odnotowany w Gliwicach. Kolejne rekordy padły w Ostrołęce, Siedlcach, Łomży i Krośnie. Natomiast widać, że do Sądu Okręgowego w Warszawie, który do tej pory był najważniejszym sądem w tych kwestiach, wpłynęło ostatnio mniej spraw z całego kraju niż rok temu – spadek z 51% do 41%. Eksperci komentujący wyniki wyjaśniają, że kredytobiorcy coraz częściej składają pozwy w swoich okręgach, bo zwyczajnie chcą oszczędzić na czasie. I dodają, że kolejny rok będzie również intensywny w tej kwestii.

fot. MondayNews

Z danych uzyskanych z 45 sądów okręgowych w całej Polsce wynika, że od stycznia do września 2021 roku wpłynęło do nich średnio o blisko 100% więcej spraw frankowych niż w analogicznym okresie 2020 roku. Jak komentuje adwokat Jacek Mikołajonek z warszawskiej Kancelarii MBM Legal, tak duża różnica wynika z kilku powodów. Przede wszystkim sędziowie coraz szybciej rozpoznają sprawy dot. kredytów frankowych. Do tego na rynku rośnie liczba kancelarii, które reprezentują klientów w tego typu sprawach. Przez to ich obsługa jest tańsza niż jeszcze kilka lat temu. Kolejną kwestią jest to, że kurs CHF poszybował do góry. To wszystko sprawia, że coraz więcej kredytobiorców dochodzi swoich roszczeń.

– Po wyroku w sprawie państwa Dziubaków sądy zaczęły masowo wydawać orzeczenia potwierdzające, że tego typu umowy mają istotne wady prawne. W tej chwili ok. 9 na 10 spraw kończy się wygraną konsumenta. Według danych z Nawigatora SBB w IV kwartale br. zapadło w pierwszej instancji blisko 1200 wyroków pozytywnych dla frankowiczów, a jedynie 14 – dla banków. Wiele osób decyduje się na walkę, gdy dowiaduje się o wygranej kogoś z rodziny czy znajomych. Wzrost liczby spraw wynika także ze sprawniejszego działania samych kancelarii prawnych, którym zajmuje coraz mniej czasu pisanie pozwów – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Szczegółowa analiza zebranych danych wykazała, że w wielu sądach okręgowych liczba wpływających spraw frankowych zwiększyła się aż kilkakrotnie w relacji rocznej. Największe wzrosty odnotowano w Gliwicach – ponad 752%, Ostrołęce – powyżej 591%, Siedlcach – więcej niż 430%, Łomży – przeszło 428%, a także w Krośnie – blisko 385%. Do tego w kilku innych przypadkach skoki przekroczyły 300%, 200% i 100%.

– Przewiduję, że tak wysokie wzrosty będą opóźniały orzekanie, bo przecież wraz z nimi nie zwiększa się ilość sędziów i pracowników administracyjnych sądów. Kredytobiorcy więc muszą się uzbroić w cierpliwość, oczekując na wyznaczenie terminu rozprawy. Niemniej jednak, obserwując sposób prowadzenia kolejnych spraw kredytowych, wskazać należy, że wielu sędziów korzysta już ze zdobytego doświadczenia. A to sprawia, że coraz częściej wyroki zapadają nawet po jednej rozprawie – zaznacza mec. Mikołajonek.

Jednym z efektów przyrostu ww. spraw jest wyznaczanie odległych terminów rozpraw. I tak np. w Sądzie Okręgowym w Warszawie są one ustalane już na 2023 rok. Jak stwierdza Arkadiusz Szcześniak, rosnąca liczba spraw jest problemem dla wszystkich stron. Nowy wydział frankowy w SO w Warszawie działa bardzo sprawnie, ale warto rozważyć jego powiększenie. Zdaniem prezesa SSBB, niestety w naszym kraju brakuje sprawnego systemu pozwów zbiorowych. Dla przykładu, największa tego typu sprawa przeciwko Bankowi Millennium po 7 latach nie doczekała się nawet wyroku w pierwszej instancji.

– W XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie minimalny czas na rozpoznanie spraw, które wpłynęły, to 18 miesięcy. Moim zdaniem, okres ten będzie się cały czas wydłużał. Nowy wydział staje na wysokości zadania. Jednak referaty poszczególnych sędziów są coraz bardziej obciążone, co znaczenie wydłuża moment, w którym sprawa trafia na wokandę – informuje adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Z kolei Jacek Mikołajonek dodaje, że odległe terminy rozpraw w różnych miastach w Polsce wyznaczają sędziowie, którzy jeszcze nie do końca czują się swobodnie w orzekaniu w sprawach dot. kredytów frankowych. Ci bardziej doświadczeni pomijają zbędne wnioski. Po wymianie przez strony pism procesowych, wyznaczają termin jednej rozprawy po 10-12 miesiącach od wniesienia pozwu. I zasądzają kwoty wynikające z zaświadczeń przedstawionych przez bank. 

– Na szczęście wydaje się, że dość powszechne w sądach staje się stanowisko, zgodnie z którym w przypadku wyrażenia przez kredytobiorców zapatrywania o nieważności umowy nie jest potrzebne przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego. Coraz częściej też pomijane jest przesłuchanie świadków, których zeznania nic nie wnoszą do sprawy. To wszystko znacznie przyspiesza zakończenie postępowania i wydawanie wyroków – uspokaja mec. Mocarska.

Patrząc na dane z sądów okręgowych z całej Polski, można wnioskować, że w trzech kwartałach ubiegłego roku ponad 51% spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie. W analogicznym okresie tego roku było ich przeszło 41%. To istotny spadek. Arkadiusz Szcześniak zauważa, że długi termin rozpatrywania spraw w Warszawie zachęca konsumentów do składania pozwów w miejscu zamieszkania. Jest to możliwe dopiero od kilku lat i skorzystanie z takiej opcji staje się teraz popularne. Wpływają na to takie przypadki jak w Szczecinie, gdzie zdarza się, że prawomocny wyrok po dwóch instancjach zapada w krótszym czasie niż rok.

– Do niedawna mówiło się, że najlepiej złożyć pozew w Warszawie z uwagi na liczne przychylne dla konsumentów orzeczenia. Z czasem do klientów zaczęły docierać informacje o kolejnych korzystnych wyrokach w innych sądach. Dzięki temu kredytobiorcy coraz częściej decydują się na złożenie pozwu w sądzie znajdującym się w okręgu ich miejsca zamieszkania – tłumaczy adwokat Milena Mocarska.

Jak twierdzą eksperci rynkowi i prawnicy, należy spodziewać się dalszego wzrostu spraw frankowych. Znaczna część kredytobiorców jeszcze nie rozpoczęła walki z bankiem z uwagi na ryzyko, które zawsze istnieje. Jednak do podjęcia ich zachęcają kolejne korzystne orzeczenia sądów powszechnych, Sądu Najwyższego i TSUE. Rosnące raty i obciążenia budżetów domowych również mogą motywować do wszczęcia działań. Zatem w przyszłym roku sądy mogą być jeszcze bardziej obłożone tego typu sprawami.

Źródło: MondayNews