Augustowianie, którzy zapłacili za węgiel z rządowego programu muszą czekać na dostawę nawet dwa tygodnie.
Radny Marcin Kleczkowski uważa, że to wina samorządu. Bo sprowadza opał dopiero, gdy zbierze pieniądze na cały transport.
– Za chwilę jest Nowy Rok, a mieszkaniec do mnie przychodzi i mówi – wpłaciłem i czekam. On czeka na to, aż miasto zbierze wpłaty na kolejną ciężarówkę i kupi węgiel. To koszt około 50 tys. złotych. Niewiele w skali budżetu miejskiego. Taką kwotę można założyć, zamówić węgiel i na bieżąco sprzedawać go augustowianom.
Wiceburmistrz Sławomir Sieczkowski tłumaczy, że byłoby to zbyt ryzykowne.
– Miasto nie może kupić na zapas, bo każda tona węgla nieodebrana przez mieszkańców podlegałaby dopłacie do ceny rynkowej, a więc nie byłoby to już 1500 zł brutto, tylko więcej. Pośrednicząc w obrocie tym preferencyjnym węglem, najpierw zbieramy opłaty, a potem zamawiamy. Tak to działa.
W Augustowie kupno węgla po preferencyjnych cenach zadeklarowało 300 osób.
| red: mik
autor: Jakub Mikołajczuk/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki