Podczas zakończonej niedawno rekrutacji zgłoszonych zostało 110 maluchów. A miejsc było tylko 69.

Zdjęcie: Żłobek w Augustowie, fot. augustow.org

Jak zauważa radny Marcin Kleczkowski, taka sytuacja powtarza się co roku.

Te ponad 40 osób, to tylko lista rezerwowa tych, których maluchy się nie dostały. Wielu opiekunów, gdy dowiedziało się, jak mało jest miejsc, nawet nie składało podań. Skala problemu jest więc dużo większa.

Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz mówi, że miasto nie planuje zwiększenia liczby miejsc w swojej placówce. Zastanawia się jednak nad wprowadzeniem bonu żłobkowego.

Jest to rozwiązanie, które pozwala wesprzeć finansowo rodzica, by mógł oddać swoją pociechę do wybranego żłobka. Myślę, że byłoby to uczciwsze i bardziej sprawiedliwe niż tworzenie kolejnych miejsc w publicznej placówce, które są dotowane w stu procentach. Koszty te ponoszą przecież wszyscy mieszkańcy, również ci nieposiadający dzieci. Poza tym, inwestowanie dużych pieniędzy musi być poprzedzone bardzo dobrą analizą, z uwzględnieniem demografii. Dzięki temu chętni rozproszyliby się po różnych placówkach, a to wsparcie pomogło każdemu.

W tym roku w Augustowie zabrakło również miejsc w samorządowych przedszkolach. Nie dostało się do nich ponad pięćdziesięcioro dzieci. Jednak miasto ma im zapewnić opiekę w niepublicznych placówkach.

| red: kap

autor: Marta Sołtys / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki