Na augustowskich jeziorach przybywa skuterów i motorówek. Przez to robi się tam tłoczono, a często też i niebezpiecznie. Narzekają na to m.in. kajakarze oraz osoby pływające na rowerach wodnych.

zdjęcie ilustracyjne: augustow.org

Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Marek Opolski mówi, że najwięcej niebezpiecznych sytuacji stwarzają szczególnie rozpędzone skutery.

– Może on płynąć z prędkością nawet 100 kilometrów na godzinę. Gdy zacznie kręcić bączki, to tworzy się niesamowicie wysoka fala. Porównywalne jest to z wiatrem o nawet 6 stopniach w skali Beauforta. Jeśli ktoś będzie obok płynął kajakiem lub rowerem to, od razu wleje mu się woda do środka. A nie każdy przecież potrafi pływać. Niektórzy w takiej sytuacji mogą spanikować i wskoczyć do wody. Nasi ratownicy w weekendy muszą nawet ze dwa lub trzy razy interweniować podczas jednego patrolu.

Oficer prasowy miejscowej komendy podkomisarz Kinga Muczyńska przyznaje, że również pływający po jeziorach policjanci mają ze skuterami dużo pracy.

– Policjanci ujawnili 87 wykroczeń i sprawdzili 97 osób pod kątem stanu trzeźwości. Wodniacy podczas patroli stwierdzają przede wszystkim niestosowanie się do znaków i sygnałów na śródlądowych drogach wodnych, brak obowiązkowego wyposażenia łodzi oraz wymaganego patentu. Niestety mundurowi nadal muszą też reagować na korzystanie z jednostek pływających przez osoby będą pod wpływem alkoholu.

Podkomisarz Muczyńska dodaje jednocześnie, że na szczęście od początku wakacji na augustowskich jeziorach nie doszło jeszcze do żadnego śmiertelnego wypadku.

| red: mik

autor: Marta Sołtys/radio.bialystok.pl