Nazywa się Klaudia Jermakow i ma 24 lata. Od urodzenia mieszka na augustowskim śródmieściu. Kocha dzieci i pomaganie potrzebującym. 15 marca w Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży powalczy o tytuł Miss Polonia Województwa Podlaskiego.

Zdjęcie: Klaudia Jermakow, fot. Karolina Rafałowska

Skąd pomysł, aby wystartować w konkursie? Przyszło to spontanicznie, czy chodziło to za panią od dawna?

– Zawsze marzyłam, aby zostać miss. Myślałam o tym już jako młoda dziewczynka. Przebierałam się w sukienki mamy. Szczególnie lubiłam jej buty na obcasie. Jako nastolatka pilnowałam, żeby nie przegapić żadnej edycji wyborów miss. Śledziłam też pokazy mody i naśladowałam modelki.

Przez jedenaście lat tańczyłam w Zespole Tańca Ludowego „Bystry”. To pozwoliło mi na oswojenie się z publicznością. Do dziś bardzo bliski jest mi taniec, ale też bardzo dobrze odnajduję się na scenie. Czuję się tam jak ryba w wodzie.

Wspominała pani, że nie tylko korzystała z garderoby swojej mamy, ale też z jej wsparcia.

– To właśnie ona namawiała mnie, abym zgłosiła się na casting. Brakowało mi jednak odwagi i pewności siebie. Nie wierzyłam, że przejdę się na kolejny etap. W końcu mnie jednak do tego przekonała. Dostałam się i to dzięki niej dotarłam tu, gdzie jestem. Ona zawsze mnie wspiera i podkreśla swoją wiarę we mnie.

Na co dzień pracuje pani z bardzo młodymi mieszkańcami Augustowa.

– Jestem studentką ostatniego roku pedagogiki wczesnoszkolnej. To kierunek, w którym chcę pracować i rozwijać się. Drugim moim marzeniem jest właśnie praca z dziećmi i bycie nauczycielem Na razie pracuję w jednym z augustowskich żłobków. Nigdy nie miałam młodszego rodzeństwa, ale zawsze bardzo dobrze czułam się z małymi dziećmi.

Jest pani osobą bardzo aktywną. Biegi charytatywne, promocja oddawania szpiku kostnego i fundacji DKMS, różnego rodzaju zbiórki oraz Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – to tylko cześć wydarzeń, w których pani uczestniczy. Skąd bierze pani na to siłę?

– Bardzo kocham pomagać inny i uważam, że jako miss będę mogła robić to jeszcze lepiej. Już jako finalistka, będę bardziej słyszalna. Liczę, że dzięki uzyskanej tak sile przebicia będę mogła np. inspirować kobiety do większej aktywności.

Chcę też uczulać na to, jakim problemem jest hejt. Oprócz przygotowań do finału i prac nad choreografią, brałyśmy bowiem udział w kampanii społecznej „Hejt off – włącz empatię’. Rozmawialiśmy o tym, jak reagować na nienawiść, która niszczy ludzi. Z jednej strony nie można pozwalać na hejt, a z drugiej nie wolno podawać mu się, zamykać się w sobie i trzeba się przed nim bronić.

Dużo mówi się o samej rywalizacji wśród kandydatek na miss. Że często i tam górę biorą emocje. Wyczuwa pani rosnące napięcie i niezdrową konkurencję?

– Dziewczyn jest sporo, ale atmosfera jest bardzo przyjemna. Już na pierwszym castingu było to widać. Każda z nas chce wygrać, ale pomagamy sobie. Nie ma między nami walki, a zdrowe współzawodnictwo. Cieszę się, że je poznałam.

Więcej jest blondynek czy brunetek?

Fot. Karolina Rafałowska; Paweł Wądołowski

– Zdecydowanie więcej blondynek, a my brunetki jesteśmy w mniejszości. Ponoć jednak te proporcje z toku na rok się zmieniają.

Podlaski finał zbliża się coraz bardziej. Jeżeli pani wygra, otrzyma bezpośrednią przepustkę do ogólnopolskiego Miss Polonia 2025.

– Liczę na to zarówno ja, jak i pozostałe 13 finalistek. Mam nadzieję, że mi się uda. Nie chodzi mi jednak tylko o koronę miss. Chcę pokazywać, jak niewiele potrzeba, aby nieść pomoc innym. Jako miss będę robić to, na jeszcze większą skalę.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

(i)

Opublikował: Bart.