Działający tam wolontariusze niezbędne artykuły muszą kupować za środki pochodzące z internetowej zbiórki, którą urząd miasta uruchomił na początku wojny. Ale te pieniądze niedługo również się skończą.

Fot. Marta Sołtys / RB

Mówi koordynatorka punktu Alona Olszańska.

– Dzisiaj na przykład ludzie przychodzą po mleko, a my już go nie mamy. Proszą również o szampon, a on nam również się skończył. Potrzebujemy jedzenia, środków higieny osobistej oraz rzeczy dziecięcych. Tych darów otrzymujemy już coraz mniej, więc coraz ciężej zapewnić ludziom pożywienie. Na szczęście nie mamy problemu z odzieżą. To wszystko co tu jest, to sami kupujemy lub otrzymujemy z banku żywności. 

Alona Olszańska dodaje, że do punktu pomocy w Augustowie przychodzi coraz więcej Ukraińców. 

– Codziennie mamy tu kolejkę ludzi, którzy przychodzą po jedzenie, środki higieny lub jakieś ubranie. Uchodźcy wyprowadzają się z hoteli i zaczynają szukać stancji oraz pracy. Niektórzy już znaleźli jakieś zatrudnienie, ale do pierwszej wypłaty trzeba jakoś przeżyć. Te jedzenie szybko się rozchodzi. Odwiedzają nas rodziny pięcioosobowe lub nawet większe. Wszyscy przecież muszą coś jeść. 

W Augustowie obecnie przebywa ponad tysiąc Ukraińców, którzy uciekli przed wojną. Połowa z nich przychodzi do punktu pomocy. Wolontariusze proszą więc mieszkańców o wsparcie.

| red: mik

autor: Marta Sołtys / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki