Według najnowszego badania, niemal co piąta mikrofirma obecnie najbardziej obawia się zmian w przepisach. W dwóch poprzednich latach odpowiedź ta była zdecydowanie rzadziej wybierana. Z kolei co siódmy respondent wskazuje na podnoszenie składek na ZUS. Natomiast co dziewiąty uczestnik sondażu mówi o wyższych podatkach. Mniejsze niepokoje wywołują takie kwestie, jak spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty prowadzenia działalności. W ubiegłym roku zestawienie największych obaw otwierała utrata płynności finansowej, a dwa lata temu najczęściej pojawiał się lęk dot. nierzetelnych kontrahentów.
Jak wynika z III edycji ogólnopolskiego badania pt. „Bieżące obawy mikroprzedsiębiorstw” autorstwa UCE RESEARCH, w którym wzięło udział blisko tysiąc podmiotów, 18% ankietowanych obecnie najbardziej boi się zmian w przepisach. W ubiegłym roku taki lęk był wskazany przez 1% respondentów, a w 2020 roku – przez 2%.
– W tym roku pojawił się tzw. Polski Ład, który wprowadził duże zamieszanie nie tylko wśród mikrofirm. W nim było dużo szkodliwych propozycji, o czym w swoim czasie mówił wicepremier Gowin. Teraz przyznał to także rząd. Od kilku lat pojawia się sprawa niejasności interpretacyjnych w krajowych ustawach podatkowych dla przedsiębiorstw działających w Polsce. To zjawisko nasiliło się wraz z wdrożeniem Polskiego Ładu. Moim zdaniem, trzeba będzie jak najszybciej zmniejszyć, najlepiej wyeliminować, niejednoznaczności interpretacyjne w przepisach – komentuje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów.
Na drugim miejscu zestawienia największych obaw widzimy podnoszenie składek na ZUS – 14% (w 2021 r. – 5%, w 2020 r. – 7%). Jak podkreśla doradca restrukturyzacyjny i radca prawny Adrian Parol, dla wielu przedsiębiorców znacząco wzrosły składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jednocześnie zachowane są utrudnienia przy korzystaniu ze służby zdrowia, gdzie sporym problemem jest dostęp do wysokospecjalistycznych usług. Do tego ekspert dodaje, że również wzrost wynagrodzeń pracowników, uzasadniony wysoką inflacją, przełożył się na wyższe obciążenia składkowe.
– Inflacja jest generowana między innymi przez coraz wyższe wynagrodzenia w całej gospodarce, a dotyka również małych firm. Ponadto mamy silny wzrost płacy minimalnej. To też wpływa na wysokość składek na ZUS, dlatego tutaj te obawy się pojawiły. Ponadto przedsiębiorcy słyszą, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma problemy ze swoim budżetem, bo przybywa emerytów i rosną jednocześnie wypłaty świadczeń. Sam ZUS przewiduje silny wzrost deficytu tego budżetu w najbliższych latach. Są więc obawy, że będzie on finansowany znacznym wzrostem składki ubezpieczeniowej płaconej przez przedsiębiorców – dodaje prof. Gomułka.
Trzecią najczęściej wymienianą obawą jest podnoszenie podatków – 11% (w 2021 r. – 3%, w 2020 r. – 6%). Były wiceminister finansów zaznacza, że niedawno nastąpiły zmiany w podatku PIT, takie jak np. znaczne podniesienie kwoty wolnej od podatku czy podwyższenie drugiego progu podatkowego. Według eksperta, istnieje zatem obawa, że nastąpi zmniejszenie wpływów podatkowych z PIT. Dodatkowo tzw. trzynasta i czternasta emerytura spowoduje pojawienie się problemu w finansach publicznych. To może się odbić na obciążeniach podatkowych dla firm. Ale przedsiębiorców interesują przede wszystkim kwestie związane z CIT oraz VAT. A ostatnio nie ma propozycji zmian interesujących dla tej grupy podatków.
– Obecna sytuacja budżetu raczej nie napawa optymizmem. Wobec powyższego obawy o znaczący wzrost obciążeń podatkowych są mocno uzasadnione i realnie odczuwalne. Polski Ład zwiększył obciążenia przedsiębiorców, choć nie jest to ostatnie słowo ustawodawcy – stwierdza Adrian Parol.
Czwarte miejsce w zestawieniu zajmuje spowolnienie gospodarcze – 10% (w 2021 r. – 11%, 2020 r. – 3%). Jak wskazuje radca prawny Łukasz Goszczyński, ta odpowiedź zachowała swoją pozycję z poprzedniego zestawienia. I dodaje, że obecnie mikrofirmy częściej boją się zmian w prawie niż samego załamania gospodarki. Jednak to wkrótce może się zmienić przez szalejącą inflację i ograniczony dostęp do kredytowania. Z kolei następne są ogólnie rosnące koszty działalności – 7% (w 2021 r. – 13%, w 2020 r. – 4%). Rok wcześniej ta kwestia znalazła się w pierwszej trójce największych obaw.
– Widoczne obecnie spowolnienie gospodarcze zaczyna mieć wpływ na prowadzoną działalność gospodarczą. Teraz firmy nie odczuwają go tak bardzo, jak będzie to miało miejsce jesienią. Natomiast wzrost kosztów działalności, mówiąc wprost, jest przerzucany na klientów. Jednak niedługo zostanie przekroczona granica, która będzie skutkowała znaczącym spadkiem popytu na usługi i towary. To z kolei przełoży się na wyższe umiejscowienie rosnących kosztów w zestawieniu obaw – prognozuje radca prawny Adrian Parol.
Jak dodaje Łukasz Goszczyński w rankingu spadły obawy poprzednio wymieniane najczęściej. Firmy mniej się boją utraty płynności finansowej – 4% i 9. pozycja w zestawieniu (w 2021 r. – 16% i 1. miejsce, 2020 r. – 10% i 3. miejsce). Rzadziej niż wcześniej wskazywana jest też obawa dotycząca nierzetelnych kontrahentów – 6% i 6. miejsce (w 2021 r. – 14% i 2. miejsce, w 2020 r. – 21% i 1. miejsce).
– COVID-19 spowodował pojawienie się na dużą skalę zagrożenia w postaci utraty płynności finansowej. To dotyczy nie tylko Polski, ale również innych państw. U nas mieliśmy działania pomocowe, m.in. poprzez PFR czy BGK, z których skorzystało wielu przedsiębiorców. Dzięki temu nie doszło do dużej liczby bankructw i załamania się płynności przedsiębiorstw – podkreśla prof. Gomułka.
Z kolei mec. Parol zaznacza, że przedsiębiorcy mają znaczący wpływ na swoją płynność finansową czy też ryzyko związane z udzielanym kredytem kupieckim. W obecnej sytuacji budzi to mniejsze obawy niż np. zmiany prawne i podatkowe dokonywane przez ustawodawcę, który w tym zakresie często jest nieracjonalny. I dodaje, że podejmowane tego typu decyzje tylko zniechęcają do rozpoczynania i prowadzenia własnej działalności gospodarczej w Polsce.
|MondayNews
O tylko w Augustowie święto niepodległości obchodzi się razem ze świętem zmarłych, dziwne.
Tomasz Andrukiewicz jest prezydentem Ełku, a nie Andruszkiewicz. Andruszkiewicz to … nie wspomnę kto.
Ta nędzna jałmużna 20 tysi od Truskolasego dla Natalii Kaczmarek za brązowy medal olimpijski to ma być godna gratyfikacja finansowa…
Cóż,w innych miastach cetrum tętni życiem w sezonie a tu?Drzewka,fontanna,ławeczki ,pomnik no może pizza i lody.To są letnie co roku…
To był ciężki rok