2022-05-01, 18:11 Warszawa (PAP)
Lewica i OPZZ przeszli przez stolicę w pierwszomajowym pochodzie pod hasłem „Pokój, praca, bezpieczeństwo”. Złożyli też w KPRM petycje do premiera Mateusza Morawieckiego z postulatami pracowniczymi, m.in. ochrony dla związkowców przed zwolnieniami.

Niedzielny pochód związkowców i Lewicy z okazji Święta Pracy rozpoczął się o godz. 11 przed warszawską siedzibą OPZZ. Na miejscu pojawili się przedstawiciele pracowników różnych branż nie tylko z kraju, ale również z Ukrainy, z przewodniczącym Zrzeszenia Związków Zawodowych Lwowszczyzny Romanem Datsko, a także załogi z firm Paroc i Solaris, które wywalczyły podwyżki podczas strajków.
Otwierając wydarzenia posłanka Agnieszka Dziemanowicz-Bąk podkreślała, że „związki zawodowe nie są od tego, żeby się bać”. „Związki są od tego, żeby walczyć, a rolą Lewicy jest towarzyszyć wam w tej walce i ramię w ramię stać przy was jak jedna pięść” – mówiła.
Przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski podkreślał, że jego centrala postuluje zwiększenie uprawnień Rady Dialogu Społecznego i wprowadzenie zmian w prawie, pozwalających na zwalnianie z pracy związkowców dopiero po wyroku sądu, a propozycję zmian ustawowych w tym zakresie, na wniosek OPZZ, złożył w Sejmie klub Lewicy. Radzikowski zwracał też uwagę, że w 2021 roku w pracy zginęło 218 osób, w tym ofiary katastrof w kopalni węgla kamiennego „Pniówek” i „Zofiówka”, co zostało upamiętnione przez uczestników minutą ciszy.
Wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty przypomniał, że w sierpniu 2021 r. Lewica złożyła wniosek o 12-proc. podwyżkę dla pracowników budżetówki. „Ponieważ teraz jest inflacja 12 proc., poprawiliśmy ten wniosek i uważamy, że budżetówka powinna mieć podwyżki na poziomie 20 proc.” – zaznaczył.
Dodał, że we wrześniu powinna zostać wprowadzona druga waloryzacja emerytur na poziomie 12 proc. „Taki wniosek złożyliśmy jako Lewica w Sejmie” – poinformował Czarzasty. Jego zdaniem „inflacja zżera 13. emeryturę”.
Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy, zwracała natomiast uwagę na sytuację młodych ludzi na rynku pracy, którzy muszą pracować na tzw. umowach śmieciowych, a także na sytuację kobiet, które zarabiają 20 procent mniej na tych samych stanowiskach, co mężczyźni.
Roman Datsko życzył Polakom pokoju, godnej pracy i płacy. Podkreślał też, że pracownicy i związkowcy walczą dziś o wolną Ukrainę. „Prawie cały cywilizowany świat jest razem z Ukrainą” – powiedział i podkreślał, że Polska przyjęła 3 miliony uchodźców. „Polacy otworzyli nie tylko drzwi swoich mieszkań, ale i swoje serca, i jesteśmy wam za to wdzięczni” – mówił.
Z kolei lider Partii Razem Adrian Zandberg odnosił się do problemów mieszkaniowych na przykładzie Warszawy, gdzie przeciętny pracownik może pomarzyć o własnym mieszkaniu. Zwracał uwagę, że fundusze inwestycyjne uczestnicą w spekulacjach wykupując lokale, przez co ceny za metr kwadratowy wystrzeliły w górę. Jak podkreślił, powinno wkroczyć państwo, aby każdy, kto ciężko pracuje, mógł czuć się bezpiecznie i miał dach nad głową.
Uczestnicy pochodu z orkiestrą na czele przeszli spod OPZZ pod pomnik Ignacego Daszyńskiego na placu na Rozdrożu z hasłami m.in. „Pokój, praca, bezpieczeństwo”, „Mieszkań, pracy, godnej płacy” czy „Nie zaciskaj pasa, zaciśnij pięść”.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń w wystąpieniu pod pomnikiem Daszyńskiego podkreślał rolę związków zawodowych w demokracji, a także zwracał uwagę na to, że Polki i Polacy pracują dłużej niż pracownicy w innych krajach Unii Europejskiej. Apelował też o podwyżki w budżetówce. „Potrzebujemy dzisiaj nie tylko odmrozić płace w budżetówce, ale doprowadzić do tego, żeby nigdy nie więcej do głowy nie przyszło, że ktoś, kto wykonuje ciężką pracę przez co najmniej osiem godzin dziennie, pracuje na umowie śmieciowej” – mówił.
Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, apelował do młodych, aby się zrzeszali. „Sami jesteście skazani na niepowodzenie, natomiast w związkach zawodowych to jest wspólna organizacja ludzi się wspierających” – mówił. „My nie zostawiamy rannych. My nie zostawiamy ludzi, którzy są w potrzebie. Tylko razem, wspólnie działając możemy się przeciwstawić tej wielkiej machinie obłudy, która z pracowników w Polsce próbuje zrobić niewolników” – przekonywał. Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy, posłanka Magdalena Biejat podkreślała, że nie można się godzić na to, aby pracownicy musieli brać na siebie ciężar walki z inflacją. „Nie muszą i nie powinni” – mówiła.
Natomiast posłanka Anna Maria Żukowska wyrażała nadzieję, że prawa pracownicze w krajach tzw. „starej Unii Europejskiej” były szanowane także w Polsce. „Żebyśmy nie musieli być bez przerwy atakowani neoliberalnymi komentarzami, że chcemy powrotu do PRL-u” – mówiła. „Prężnie działające związki zawodowe są we wszystkich krajach demokracji i to tam demokracja radzi sobie najlepiej” – podkreślała.
Przed południem z ronda de Gaulle’a pod KPRM wyruszył także przemarsz zorganizowany przez środowiska socjalistyczne, w którym brał udział m.in. działacz społeczny Piotr Ikonowicz. Na wiecu przestrzegał przed zaostrzającym się kryzysem mieszkaniowym i wywoływaniem na tym tle „ukraińskofobii”. Apelował do władz Warszawy o udostępnienie pustostanów, a do rządu o „przełamanie oporu deweloperów” i program budowy mieszkań. W kontekście pracy zwracał uwagę, że ukraińscy uchodźcy nie mogą być traktowani jako tania siła robocza.
Uczestnicy przemarszu wznosili antykapitalistyczne okrzyki, mieli ze sobą czerwone flagi i transparenty z hasłami: „Dość wojen i wyzysku” czy „Ukraińscy i polscy pracownicy zjednoczeni – niezwyciężeni”. Na czele pochodu niesiono baner z hasłem „Nie dajmy się podzielić” i ilustracją przedstawiającą dwóch robotników. Jeden miał biało-czerwony, drugi niebiesko-żółty uniform. Część uczestników spod KPRM udała się pod Ambasadę Rosji, aby zamanifestować solidarność z walką narodu ukraińskiego o niepodległość.
Osobno Święto Pracy obchodziła także Polska Partia Socjalistyczna. Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny i posłowie Joanna Senyszyn i Andrzej Rozenek upamiętnili na Placu Grzybowskim pierwszą krwawo stłumioną demonstrację robotników PPS-u z 1904 r.(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski, Agnieszka Ziemska
gb/ agzi/ jann/













Równie dobrze można było zerwać asfalt i wyłożyć całą drogę kamieniami od Augustowa aż po Raczki jak za starych dobrych…
To jest totalne klamstwo ze od paru lat czynsz nie wzrastal ja mam wszystkie podwyzki od czasow pandemii
Oby nie. Są inne potrzeby w mieście niż budowa kładki. Kładka tylko po to żeby lokalny restaurator mógł wybudować lokal…
Cieszę się że problem jest w końcu zauważony ! Należy zacząć liczyć wilki i zastanowić się jaką politykę powinniśmy podjąć…
Dzień dobry, jak rozwija się sytuacja w sprawie budowy kładki.czy budowa zacznie się w 2026?