Gdy po dosyć długiej (dodatkowo przedłużonej zresztą) tzw. przerwie technicznej udostępniono w końcu obiekt CSiR, pod zarządem nowego kierownictwa, z przyjemnością skorzystaliśmy z basenu oraz sauny. Raz. Ponieważ już na drugi dzień zastaliśmy zamknięte drzwi z informacją, że sauny od teraz będą otwarte… od godziny 16.
Dlaczego akurat tej godziny? Tej arbitralnej decyzji nowo mianowany Pan Dyrektor nie potrafił nam uzasadnić. Usłyszeliśmy argumenty o konieczności oszczędzania i niewielkiej liczbie użytkowników rano. O ile, w obecnej sytuacji polityczno-ekonomicznej, pomysł oszczędzania może wydać się zasadny, o tyle ten drugi argument – mniej, choć faktycznie, po zamknięciu sauny, grupa klientów rano stopniała. Ci, co mogą, przychodzą, w związku z nowym zarządzeniem, po południu. Lub, jak niektórzy, niestety – zrezygnowali.
Nie każdy może przyjść na basen w dowolnych godzinach, do których Pan Dyrektor ograniczył funkcjonowanie sauny – są zawody, w tym usługi, związane z pracą po południu i wieczorami. Dla seniorów zaś popołudniowe godziny mogą wiązać się z barierą finansową, gdyż są one wycenione aż 30% drożej względem porannych. Tak więc, pod szczytnym hasłem oszczędzania, pewne grupy użytkowników zostały dostępu do sauny pozbawione(!), a jeśli mogą skorzystać, to muszą na to wydać więcej. W ten sposób CSiR oszczędza, a klient – wręcz odwrotnie, tylko traci.
W sytuacji, gdy większość ze stałych klientów miała wykupiony wcześniej karnet, można już mówić o niedotrzymaniu przez CSiR warunków umowy – w momencie wykupywania karnetu nie było mowy o żadnych ograniczeniach czasowych dostępu do części usług. Poza tym z racji tego, że korzystanie z sauny po południu wiąże się z wyższym kosztem, arbitralne rozstrzygnięcie z sauną stało się ukrytą formą podwyższania ceny, a więc obniżania faktycznej wartości wykupionego karnetu.
Uważamy, że nawet jeśli były jakieś podstawy do działań oszczędnościowych (co można kwestionować – to są usługi, które przy wykupie karnetu zostały już opłacone na warunkach, jakie były wtedy dostępne dla klienta), to sprawa nie powinna być rozwiązana w taki kontrowersyjny sposób, kosztem klientów obiektu. Można było, przy odrobinie dobrej woli, zaproponować bardziej sprawiedliwe podejścia, które zresztą sugerowaliśmy Panu Dyrektorowi w trakcie krótkich bezpośrednich spotkań: podzielenie popołudniowych godzin na krótsze bloki rano i wieczorem, uruchamianie sauny naprzemiennie rano i wieczorem w różne dni tygodnia, lub też po saunie suchej i parowej w przeplocie rano i wieczorem. Słowem tak, aby każdy, niezależnie od planu dnia, mógł skorzystać z sauny. Pan Dyrektor obiecał sprawę przemyśleć.
Rozumiemy, że głęboka analiza pewnie musi trochę potrwać… lecz to już trwa czwarty tydzień. Klientom porannym trochę kończy się cierpliwość. Na forach padają pomysły składania pisma do burmistrza lub też zgłoszenia sytuacji do rzecznika praw konsumenta czy UOKiK. A sprawę można było przecież załatwić prosto, jedną przemyślaną decyzją Pana Dyrektora.
Czegoś zabrakło. Proklienckiego podejścia? Inicjatywy? Empatii? Albo wszystkiego wyżej wymienionego po trochu.
Przypominamy – CSiR to nie prywatna firma zarządzana wedle widzimisię, to jednostka budżetowa, nasze wspólne dobro, pełniące misję. Cytując własny statut CSiR: „do podstawowych zadań Centrum należy bieżące zaspakajanie potrzeb w drodze świadczenia POWSZECHNIE DOSTĘPNYCH USŁUG dla ludności w zakresie sportu, rekreacji, rehabilitacji ruchowej oraz odnowy biologicznej”. Kluczowa jest tutaj fraza: „powszechnie dostępne”. W naszym odczuciu, po ograniczeniu godzin działania sauny i ukrytej podwyżce cen za tę usługę, o powszechnej dostępności i zaspokajaniu potrzeb obywateli nie może być mowy.
Czekamy na zmiany uwzględniające potrzeby klienta i nie zmieniające jednostronnie warunków świadczenia usług.
Wychłodzeni antyklienckim podejściem CSIR – byli użytkownicy sauny, na których padło bęc po decyzji Dyrekcji tegoż CSIR.
*dane do wiadomości redakcji
O tylko w Augustowie święto niepodległości obchodzi się razem ze świętem zmarłych, dziwne.
Tomasz Andrukiewicz jest prezydentem Ełku, a nie Andruszkiewicz. Andruszkiewicz to … nie wspomnę kto.
Ta nędzna jałmużna 20 tysi od Truskolasego dla Natalii Kaczmarek za brązowy medal olimpijski to ma być godna gratyfikacja finansowa…
Cóż,w innych miastach cetrum tętni życiem w sezonie a tu?Drzewka,fontanna,ławeczki ,pomnik no może pizza i lody.To są letnie co roku…
To był ciężki rok