17 września – w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę z 1939 r. – obchodzony jest Dzień Sybiraka, który upamiętnia wszystkich Polaków zesłanych na Syberię oraz inne tereny Rosji i Związku Sowieckiego. „Dla historii Polski Sybir ma kluczowe znaczenie” – mówi PAP dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku prof. Wojciech Śleszyński.
Inauguracja Światowego Dnia Sybiraka odbyła się w 2004 r. Rangę oficjalnego święta państwowego w Polsce, na mocy uchwały Sejmu RP, zyskał ten dzień w 2013 r. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd wszystkim Polakom zesłanym na Syberię, inne tereny Rosji i Związku Sowieckiego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upamiętnia tych, którzy tam zginęli, tych, którym udało się powrócić do Ojczyzny, tych, którzy osiedli w różnych częściach świata, oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywowali polskość” – głosi uchwała.
„Dla historii Polski Sybir ma kluczowe znaczenie. +Sybir+ jest przede wszystkim określeniem emocjonalnym” – podkreślił w rozmowie z PAP w 2022 r. prof. Wojciech Śleszyński, historyk, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Zaznaczył, że „w języku polskim mamy dwa słowa, czyli +Syberia+ i +Sybir+”. „Syberia jest jednak nazwą geograficzną, określającą krainę leżącą za Uralem. Z kolei Sybir oznacza coś więcej niż tylko obszar geograficzny – to jest miejsce zesłań i kaźni, które związane są z czasami imperium rosyjskiego, a później imperium sowieckiego” – zaznaczył Śleszyński.
O wywózkach Polaków na Sybir można mówić już od XVIII wieku. Jak natomiast wskazał dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru, „główna fala zaczyna się jednak w XIX w., po upadku Powstania Listopadowego, a największe koncentracje osób wywożonych wiążą się z represjami po upadku Powstania Styczniowego”.
Wywózki w okresie zaboru rosyjskiego miały charakter indywidualny. „Zapadały wówczas wyroki sądowe czy też w trybie administracyjnym w sprawie osób, które były zaangażowane w działalność spiskową przeciwko carowi” – przypomniał Śleszyński. „Nie należy zapominać o represjach, do których doszło w końcu XIX wieku. Przecież to wtedy na Syberię trafił Józef Piłsudski” – wskazał.
Wywózki na Syberię jako narzędzie represji były stosowane przez Sowietów podczas II wojny światowej. „Pakt Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r. był ostateczną zapowiedzią wybuchu II wojny światowej. Pierwszym agresorem były Niemcy, ale sojusznikiem nazistowskich Niemiec w 1939 r. był również Związek Sowiecki. W wyniku tego paktu oraz agresji obu totalitarnych reżimów z września 1939 r. został dokonany podział Europy Środkowo-Wschodniej na strefy wspływów, a de facto okupacje: niemiecką i sowiecką” – powiedział Śleszyński. Wschodnie ziemie Polski zostały objęte rządami sowieckimi we wrześniu 1939 r.
„Od pierwszych dni okupacji sowieckiej rozpoczęły się represje. Najpierw miały one charakter indywidualny. Aresztowano wtedy osoby, które były związane z władzami polskimi w okresie dwudziestolecia międzywojennego” – powiedział dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru.
„Kolejny etap represyjnej polityki Związku Sowieckiego był dla polskiego społeczeństwa szokiem. W lutym 1940 r. doszło bowiem do pierwszej wywózki o charakterze masowym” – zwrócił uwagę historyk. Oprócz osadników wojskowych i cywilnych, a także leśników, represjami zostały objęte ich rodziny: zarówno dzieci, kobiety, jak i osoby starsze. „Trudno powiedzieć, aby kobiety, dzieci czy starcy prowadzili aktywną działalność przeciwko władzy sowieckiej” – podkreślił Śleszyński.
Podczas okupacji sowieckiej, do 1941 r., przeprowadzono jeszcze trzy masowe deportacje – w kwietniu i czerwcu 1940 oraz w czerwcu 1941 r. Głównymi obszarami, do których trafiały osoby deportowane, były Syberia, Kazachstan i północ europejskiej części Związku Sowieckiego.
„Obliczamy, że w wyniku czterech wielkich deportacji minimum 330 tys. Polaków zostało wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego. Nie jest to jednak liczba ostateczna, ponieważ na Sybir wywożone były także osoby pomiędzy tymi czterema deportacjami, m.in. dziesiątki tysięcy były wysyłane do łagrów” – wyjaśnił dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru.
Do dziś nie jest również znana liczba osób, którym udało się z Sybiru powrócić. „Badania nad tą liczbą są jeszcze bardziej skomplikowane niż ustalenie liczby osób deportowanych” – zaznaczył Śleszyński. Wynika to z czynników, które należy rozpatrywać indywidualnie. Deportowane osoby opuszczały Związek Sowiecki w kilku falach – część cywilów wyszła z Armią gen. Władysława Andersa, ale mamy też późniejsze powroty, już po 1945 r. Trzeba też mieć na uwadze to, że im wcześniej ktoś opuścił Związek Sowiecki, tym jego szansa na przeżycie była większa. Wiele zależało także od rejonu, do którego trafiła dana osoba. Ponadto w niektórych miejscach śmiertelność była bardzo wysoka, a w innych znikoma.
Mówiąc współcześnie o Sybirakach, mamy na myśli osoby, które przeszły przez Sybir, a dzisiaj one lub ich potomkowie są rozrzuceni po całym świecie. „Łączy ich jednak doświadczenie sowieckich represji” – powiedział historyk. W przypadku osób, które jako kilkuletnie dzieci zostały deportowane na Sybir, stałym motywem wspomnień są matki i ich rola w ratowaniu życia najmłodszych. „Te osoby są dzisiaj w podeszłym wieku, ale zawsze z wielkimi emocjami mówią o bohaterstwie swoich matek” – dodał. Przed wejściem do Muzeum Pamięci Sybiru znajduje się pomnik Bohaterskiej Matki Sybiraczki. „Zdajemy sobie sprawę, że ta symboliczna matka Sybiraczka jest szczególnie ważnym elementem wspomnień Sybiraków” – podsumował prof. Wojciech Śleszyński. (PAP)
autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/