– W odczuciu mieszkańców Augustowa Dom Turka, to nie była kawiarnia, tylko była katownia stalinowska. Apeluję więc o refleksję dotyczącą podejmowanych inicjatyw – mówi Marcin Kleczkowski.
Czy augustowski oddział Instytutu Pileckiego powołano po to, by sprzedawał ciastka i organizował spływy kajakowe? Skąd biorą się wątpliwości dotyczące liczby ofiar Obławy Augustowskiej? Czy to osoby „zaginione”, czy „zamordowane”? Jaki jest wpływ rady społecznej na działalność tej instytucji? Czy wydanie płyty rockowej, to dobry pomysł?
M.in. o tym z Marcinem Kleczkowskim – członkiem Rady Społecznej augustowskiego oddziału Instytutu Pileckiego rozmawia Tomasz Kubaszewski.
| red: kap
radio.bialystok.pl/gość/suwalki/
Kleczkowski to zwyczajny beton //