Prawomocnie orzekł tak w poniedziałek (30.01) Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Wcześniej taki sam wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Suwałkach.
Chodzi o Wiesławę Chrulską. Była dyrektor pozwała Filipa Chodkiewicza po tym, jak w 2020 roku wystawił jej negatywną opinię. Uważała, że to zniesławienie i skierowała sprawę do sądu
Poszłam do sądu, by osiągnąć jeden cel i udało mi się. Było nim to, by w przestrzeni publicznej wybrzmiało, że ocena wystawiona przez pana Chodkiewicza była nieprawdziwa i została oparta na zmyślonych faktach. Sąd zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji potwierdził, iż pismo, które zastępca burmistrza wysłał do pani kurator było kłamstwem.
W opinii pojawiły się między innymi zarzuty o tolerowaniu przez byłą dyrektor przemocy w szkole, manipulowaniu samorządem uczniowskim i absencji w pracy. Nic, jak podkreśla Wiesława Chrulska, nie zostało potwierdzone.
Sąd pierwszej instancji zbadał to szczegółowo, co podkreślił sąd apelacyjny. Uważam, że kiedy byłam dyrektorem, szkoła dobrze się rozwijała. Sędzia w Białymstoku określił zresztą, że zastępca burmistrza, wydając mi ocenę, powinien rzetelnie do tego podejść i dokładnie zbadać kwestie, które budziły jego wątpliwość, a nie opierać się na jakichś swoich wymysłach. Natomiast burmistrz Mirosław Karolczuk będzie musiał zmierzyć się z tym, że zatrudnia urzędników, którzy piszą paszkwile na temat swoich podwładnych.
Wiesława Chrulska o zniesławienie pozwała również burmistrza Mirosława Karolczuka. Ale jego apelacja od wyroku sądu okręgowego została uwzględniona. Sędzia uznał, że burmistrz publicznie nie wyrażał się na temat byłej dyrektor, natomiast opinię podpisał wyłącznie jego zastępca.
| red: kap
autor: Marta Sołtys/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki