W sobotę (20.07), w stolicy naszego województwa odbył się pierwszy Marsz Równości. Hasłem przewodnim marszu było „Białystok miastem dla wszystkim”. Uczestniczyło w nim ponad 800 osób. Kilkakrotnie przeciwnicy marszu próbowali zakłócić to wydarzenie. Policja poinformowała też, że zatrzymano dwadzieścia osób. W centrum miasta odbyło się w sobotę też kilka innych zgromadzeń oraz piknik rodzinny. (Bart.)

Próby zakłócania Marszu Równości

Uczestnicy  marszu, którego hasłem było „Białystok domem dla wszystkich”, zgromadzili się na placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

W tym miejscu, przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej od kilkunastu godzin trwało już zgromadzenie obrońców tego pomnika. Manifestację, która zakończyła się tuż przed rozpoczęciem marszu, mieli tam również kibice, którzy skandowali m.in. „Białystok wolny od zboczeńców”, „To jest Polska nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera”.

Jeszcze przed Marszem Równości dochodziło do utarczek słownych między jego uczestnikami a kontrmanifestantami ze środowisk kibiców. Kibice próbowali zablokować marsz, policja musiała użyć gazu. W uczestników marszu rzucano kamieniami, jajkami i petardami. Marsz ruszył więc bez zapowiadanych wcześniej przemówień.

Uczestnicy nieśli tęczowe  flagi i parasole, byli ubrani w kolorowe stroje. Na transparentach  mieli hasła: „Miłość nie jest grzechem”, „Równość płci”, „Miłość dla  wszystkich ponad wszystko”, „Miasto bez barier”. Jechała też platforma z głośną muzyką. Po obu stronach marszu szli kontrmanifestanci ze  środowiska kibiców; dochodziło do wymian słownych; środowiska  kibicowskie krzyczały: „Bóg, honor i ojczyzna”, „Pedały do domu”, a uczestnicy marszu krzyczeli: „Chodźcie z nami”, „Polska wolna od faszyzmu”. Skandowali też „Wolność, równość, tolerancja”, „Solidarność naszą bronią”. Marsz od pozostałych osób  oddzielał kordon policji.

Na  trasie marszu, szczególnie na skrzyżowaniach i na przejściach dla pieszych, jeszcze kilkukrotnie próbowano go zablokować. Przed  wejściem uczestników Marszu Równości na plac przed białostocką katedrą, próbowano zmienić trasę i ominąć ten plac, jednak na  zmienionej trasie  odbywało się wcześniej zarejestrowane zgromadzenie. Marsz musiał więc  zawrócić i  przejść obok katedry, jednak nie przez plac a ulicą obok.  Tam doszło do najpoważniejszego – zdaniem policji –  incydentu: próbowano blokować marsz, a w stronę policjantów rzucano  kamieniami i  butelkami,  funkcjonariusze musieli użyć środków przymusu.

Wtedy  zdecydowano się na zmianę trasy marszu i nie zakończył się on  na  Rynku Kościuszki, a ominął go i zakończył się na placu NZS. Na zakończenie organizatorka marszu Katarzyna Rosińska ze stowarzyszenia „Tęczowy  Białystok” mówiła, że hasło marszu „Białystok domem dla wszystkich” powinno być powtarzane przez polityków, samorządowców i mieszkańców  każdego dnia. – A my mamy odwagę to głośno powiedzieć, bo zależy nam na  tym – dodała.

Pokazaliśmy miastu, że jesteśmy przede wszystkim  radosnymi ludźmi,  którzy walczą o swoje prawa, którzy są przyjaźni, którzy się cieszą, którzy po prostu robią święto w mieście, robią fajną  imprezę i potrafią ze sobą żyć bez nienawiści. Pokazaliśmy, że zależy nam na akceptacji,  tolerancji

– powiedziała dziennikarzom po zakończeniu marszu Katarzyna Rosińska.

Pytana o agresję, do której doszło ze  strony osób idących obok  marszu, powiedziała, że  jako organizatorka zapobiegła wszelkim  ewentualnym możliwościom, jeśli chodzi o złamanie  prawa czy regulaminu. W jej ocenie, nie dochowano tego natomiast po  drugiej stronie. Pytana o  zmianę trasy, mówiła, że była w ciągłym kontakcie z policją i podjęto decyzje, które były „najbardziej  logiczne, sensowne i słuszne, jeśli  chodzi o  bezpieczeństwo”.

Więcej na temat tego wydarzenia można przeczytać i zobaczyć TUTAJ >>>

za: radio.bialystok.pl

Zdjęcie poglądowe: Polskie Radio Białystok