Ewa B., która okradła swojego pracodawcę musi też zapłacić 4,5 tys. zł grzywny.

Kobieta była zatrudniona w sklepie mięsnym. Klientom wręczała tylko część paragonu za zakupy, a kiedy wychodzili, cofała niektóre produkty z rachunku i powstałą w ten sposób różnicę zgarniała do własnej kieszeni.
Jak mówiła sędzia Katarzyna Wierzbińska-Wróbel, wina Ewy B. jest bezsprzeczna.
Skala przedsięwzięcia oskarżonej i fakt anulowania wyższych pozycji z paragonu przekonywał o umyślnym działaniu skierowanym na osiągnięcie korzyści majątkowej. Przywłaszczane sumy za każdym razem pojedynczo nie przekraczały 500 zł i stanowiły wykroczenia. Jednak z uwagi na sposób popełnienia tych czynów sąd uznał, że cały proceder należy traktować jako jeden czyn.
Prokuratura zarzucała Ewie B. przywłaszczenie 640 tys. zł. Ale zdaniem sądu, kwota ta była w rzeczywistości znacznie niższa i wynosiła 70 tys. Pieniądze te była kasjerka właścicielowi sklepu zwróciła.
Godziła się na taką sumę i jednocześnie potwierdzała, że ją przywłaszczyła. Ponieważ nie było innych dowodów pozwalających na kategoryczne ustalenie, że oskarżona zabrała sobie wszystkie pieniądze pochodzące z całej łącznej kwoty stornowanych pozycji, sąd przyjął takie właśnie ustalenie.
Wyrok jest nieprawomocny. Ewa B. nie chciała komentować sprawy. Nie wiadomo, czy odwoła się od wyroku. Podobnie jak prokuratura, która domagała się dla oskarżonej 3 lat pozbawienia wolności.
| red: kap
autor: Areta Topornicka / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki
Piękne koncerty !!!!!! Cudowna promocja naszej szkoły!!!!!!!!
Przepiękny koncert!!!!!!!
Dziś do naszej redakcji wpłynęła kolejna informacja od autora zamieszczonego list. Tym razem jest to przyjemna wiadomość: „Dziękuję bardzo za…
Tak to właśnie się zarabia . Kilka litrów wody od każdego mieszkańca , które to trzeba spuścić żeby leciała ciepła…
Dziękujemy :)