Populacja bocianów na Podlasiu zmniejszyła się w ostatnich latach o około 20 proc. Za 2-3 dekady te charakterystyczne w polskim krajobrazie ptaki mogą stać się rzadkością – prognozuje ornitolog z Uniwersytetu w Białymstoku, Adam Zbyryt.

Fot. www.augustow.org

Dlaczego bociany opuszczają Podlasie?

Główna przyczyna to pogarszanie się klimatu. Jest coraz cieplej, a zatem coraz bardziej sucho, brakuje wody. To truizm, ale woda to życie. Tam, gdzie jest woda, tam jest największe jego bogactwo. Bociany są drapieżnikami, więc, kiedy zmniejsza się ilość wody, ofiary zaczynają zanikać i brakuje pożywienia. Co prawda, Podlasie, w skali kraju, jest regionem o stosunkowo dużym nawodnieniu, ale nawet tutaj skutki ocieplenia zaczynają być coraz bardziej widoczne. Mamy rozległe tereny bagienne w dolinach Biebrzy i Narwi, ale i one mają się ostatnimi czasy znacznie gorzej. Rzeki w niektórych latach prawie w ogóle nie tworzą wiosennych zalewów. Nad ich brzegami zatrzymuje się coraz mniej wodno-błotnych ptaków, ponieważ nie ma dla nich odpowiednich siedlisk. Przesuszone i nieużytkowane łąki szybko zarastają drzewami i krzewami.

I jak bociany reagują na te warunki?

Szukają lepszych terenów, np. odlatują na wschód, gdzie terenów podmokłych na razie jest jeszcze więcej. My niestety w całej Polsce upodabniamy się w zakresie mechanizacji i chemizacji rolnictwa do zachodniej Europy – bocianom to nie służy. Zresztą nie chodzi tylko o bociany. To co dzieje się z bocianem dotyczy także innych ptaków krajobrazu rolniczego, zwłaszcza tych, dla których ważne są otwarte tereny podmokłe. Mam na myśli np. czajki, rycyki, krwawodzioby, kszyki czy kuliki wielkie. Zwłaszcza rycyki i kuliki wielkie są obecnie uznawane za ginące ptasie klejnoty naszych łąk.

Jaka jest w tej chwili zmiana w przypadku bocianów?

Żeby to oszacować, warto przyjrzeć się miejscom, które są ostoją bociana białego, jak Dolina Biebrzy, Dolina Narwi czy Dolina Bugu. Widzimy tam, że liczebność zmniejszyła się nawet o 20 procent w ciągu ostatnich 10 lat. To jest ogromny spadek – w krótkim czasie co piąte gniazdo przestało być zasiedlane. Ale są rejony Polski, gdzie proces następuje jeszcze szybciej. Np. na zachodzie kraju w ciągu dekady zniknęła aż połowa populacji lęgowej bocianów.

W jakiej perspektywie, pana zdaniem, bociany mogą zniknąć zupełnie z Podlasia?

Myślę, że 2-3 dekady to jest okres, w którym bocianów zacznie brakować w lokalnym krajobrazie w wielu miejscach, ale raczej nie wyginą całkowicie. Szkoda, bo przecież tak bardzo ten region jest związany z tymi ptakami. Prowadziłem nawet badania, które wykazały, że ludzie uważają tereny, na których występują bociany za bardziej atrakcyjne i wartościowe pod względem estetycznym. Co ciekawe, lepiej mają się bociany na Suwalszczyźnie. Prawdopodobnie w związku z wolnym wypasem krów.

Z wypasem krów?

Tak. Tam krowy rzadziej są zamykane w oborach, spędzają więcej czasu na łąkach. Łatwo zaobserwować, że bociany często pojawiają się w otoczeniu krów. Dzieje się tak, bo w ich towarzystwie mogą skuteczniej polować. –

Jak krowy pomagają bocianom?

Przebadałem ten wątek kilka lat temu, bo mnie zaciekawiło, dlaczego bociany tak lubią chodzić za krowami. Okazało się, że wtedy ich skuteczność łowiecka w polowaniu na różne owady, a zwłaszcza prostoskrzydłe, powszechnie zwane konikami polnymi, jest znacznie wyższa i przemierzają mniejsze dystanse w tym samym czasie niż bocianów żerujących samotnie. Czyli – więcej jedzą i zużywają mniej energii.

Ale dlaczego?

Najprawdopodobniej koniki boją się bocianów i uciekają przed nimi z daleka, gdy tylko na łące w oddali pojawi się jego sylwetka. Zatem kiedy bocian jest sam, jego skuteczność polowania jest mniejsza, bo koniki mu po prostu uciekają. A kiedy obok jest krowa, to ona wypłasza koniki polne te wpadają wprost pod dziób bociana.

Czyli krowa nagania bocianowi koniki?

Dokładnie tak! Nagania bocianowi posiłek.

Co należałoby robić, żeby powstrzymać opuszczanie Podlasia przez bociany? Wierzy pan, że to możliwe?

Trzeba koniecznie zadbać o odpowiednie uwilgotnienie łąk, tak żeby woda utrzymywała się na nich mniej więcej do maja. W tym celu należy wybudować lub wyremontować urządzenia na rowach melioracyjnych, które w tym pomagają, jak jazy czy śluzy służące do spiętrzania wody. Należy za ich pomocą zatrzymywać wodę na łąkach w okresie jesienno-zimowym i wczesnowiosennym. A spuszczać ją powinniśmy dopiero tuż przed koszeniem łąk. To da szansę ptakom wodno-błotnym na założenie gniazd i bezpieczne wyprowadzenie młodych, a bocianom zapewni obfitą stołówkę. Jednak nie za bardzo wierzę, że to się stanie szybko i na dużą skalę. Niestety ochrona środowiska często jest traktowana jak kula u nogi, a nie priorytet, który może nas uratować. Jak wspomniałem wcześniej bociany zapewne nie wyginą zupełnie, ale musimy się liczyć z tym, że jeśli nie weźmiemy się poważnie za ochronę ich siedlisk, staną się rzadkie.

Adam Zbyryt – biolog, zoolog, popularyzator nauki. Zawodowo związany z Uniwersytetem w Białymstoku. Miłośnik emocjonalnego i intelektualnego życia zwierząt. Autor trzech książek przyrodniczych: „Ptaki Puszczy Białowieskiej. Opowieści o mieszkańcach niezwykłego lasu” (2020), „Krajobraz strachu. Jak stres i strach kształtują życie zwierząt” (2021), „Bocian. Nieautoryzowana biografia” (z prof. Piotrem Tryjanowskim; 2022) i kilkudziesięciu artykułów popularnonaukowych i naukowych. Razem z Marcinem Cichońskim prowadzi cykl audycji przyrodniczych „Dwóch ludzi z puszczy” na antenie Radia 357. Otrzymał tytuł „Popularyzatora Nauki 2021” w kategorii Animator w konkursie zorganizowanym przez serwis PAP „Nauka w Polsce”. Jego największą pasją jest odkrywanie złożonych relacji w świecie zwierząt i przekazywanie wiedzy na ich temat.

|@proscience.pl