W Radiu Białystok opowiadał o tym dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Suwałkach Stanisław Dziemian.

Naszym gościem był w związku z decyzją augustowskiego sądu dotyczącą państwa Karpów ze Sztabina. Jak informowaliśmy, w stosunku do dwójki dzieci ich prawa rodzicielskie zostały ograniczone.

Zastrzegając, że nie zna szczegółów tej sprawy, dyrektor Dziemian odniósł się do niektórych zarzutów postawionych przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Sztabinie.

Jeżeli rodzina jest zbyt zadłużona, to nie jest żaden argument. Jest nim to, czy właściwie sprawują się rodzice jako rodzice. Z kolei tam, gdzie są dzieci, ściany są zawsze pomazane. Dzieciaki często bawią się na bosaka, często mają tendencję, żeby się rozbierać, bo czują się dobrze, czują się bezpiecznie, więc to jest normalne.    

Zdaniem dyrektora, polskie urzędy nie powinny brać przykładu z tych, które działają w Niemczech, Norwegii, czy w Anglia i często bezpodstawnie ingerują w życie rodzinne.

Nie ma na czym się wzorować. Tam, gdzie nie należy wsadzać rąk, ich po prostu wsadzać nie trzeba. Ale oceniam, że u nas naprawdę nie jest źle w porównaniu z tymi krajami.  W Polsce mamy szacunek do tradycyjnej rodziny.  

Przypomnijmy, że rodzice ze Sztabina nie zgadzają się z ograniczeniem ich praw, zapewniając, iż nie dochodzi w tym przypadku do żadnych patologii, a dzieci mają odpowiednią opiekę.

Kontrowersyjna decyzja augustowskiego sądu dotyczącą ograniczenia praw rodzicielskich – relacja Marty Sołtys

Rozprawa apelacyjna odbędzie się w Sądzie Okręgowym w Suwałkach w najbliższą środę (30.09).

| red: kap

autor: Tomasz Kubaszewski / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki/