Do zdarzenia doszło w poniedziałek (21.03) w Augustowie na Jeziorze Białym. Podczas spaceru dziewczyny usłyszały wołanie o pomoc i wezwały straż pożarną.

Mówi jedna z nich – Karolina Olszewska.

Usłyszałyśmy krzyki jakiegoś pana, który krzyczał „ratunku”. Zadzwoniłam do taty, który pracuje w Straży Pożarnej i zapytałam go, co mamy robić. Podeszłyśmy bliżej, by zobaczyć co się tam stało. Widziałyśmy dziurę w lodzie, jakieś wiaderko i pana w przeręblu. Zaczekałyśmy tam. Próbowałyśmy uspokoić tego mężczyznę i dać mu jakieś wstępne wskazówki co ma robić. Gdy usłyszałyśmy, że strażacy już jadą, wybiegłam do drogi i zaprowadziłam ich na miejsce.

Tata Karoliny – kapitan Michał Olszewski jest dowódcą Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej Powiatowej Straży Pożarnej w Augustowie. Jak podkreśla, gdyby nie szybka reakcja dziewczyn, mężczyzna utonąłby.

Jestem dumny ze swojej córki. Cieszę, że dziewczyny zachowały się w ten sposób. Znalazły się akurat w takim nietypowym miejscu, gdzie o tej porze mało kto przebywa. Zareagowały jak najbardziej właściwie. Tak naprawdę to ten mężczyzna miał bardzo dużo szczęścia, ponieważ był już skrajnie wyziębiony. Nie był w stanie sam się poruszać, więc musieliśmy go transportować na desce przez zakrzewiony teren około 30 metrów, gdzie mogła podjechać karetka pogotowia.

Podobne zdarzenie miało miejsce w Augustowie na początku lutego. Wówczas strażakom udało się uratować wędkarza, który wpadł do wody na jeziorze Necko.

| red: kap

Zdjęcia: KP PSP w Augustowie

autor: Marta Sołtys / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki/