Obecnie KSeF jest dobrowolny, ale od 2024 roku prawdopodobnie stanie się obligatoryjny. Zgodę na taki termin wydała Rada UE. Z kolei Ministerstwo Finansów podaje, że do 9 czerwca odnotowano 779 uwierzytelnień w środowisku produkcyjnym i ponad 731,7 tys. – w testowym. Firmy wystawiły też przeszło 8,9 mln próbnych faktur. Komentujący te dane eksperci wskazują, że jak na razie to dość małe zainteresowanie. Nie brakuje też opinii, że KSeF jest dysfunkcjonalny i przedsiębiorcy nie zechcą go wdrażać, a nawet zaczną go bojkotować. Resort wskazuje jednak zalety korzystania z systemu. Ale doradcy podatkowi zwracają przy okazji uwagę na obowiązki i nieuniknione koszty związane z wdrażaniem. I dodają, że są oczywiście plusy oraz minusy rozwiązania, jednak czas pokaże, jak to będzie w praktyce funkcjonowało.

Małe zainteresowanie

Od początku tego roku Krajowy System e-Faktur jest rozwiązaniem dobrowolnym. Jednak od 1 stycznia 2024 roku prawdopodobnie stanie się obligatoryjny. Zgodę na taki termin wydała Rada UE. Według szacunków Ministerstwa Finansów, w ciągu roku zainteresowanie systemem może wyrazić około 10% podmiotów. Zarówno informacje resortu, jak i sygnały z zewnątrz, potwierdzają, że firmy mają własny harmonogram wdrożenia KSeF. W dużej mierze może to nastąpić w trzecim lub czwartym kwartale br.

– Jeśli KSeF będzie obligatoryjny od 2024 roku, to przedsiębiorcy powinni już teraz zacząć przygotowywać się do tego. W średnich i dużych firmach faktury sprzedaży mogą być wystawiane przez kilkanaście osób, które należy wdrożyć, jak również odpowiednio przeszkolić – analizuje doradca podatkowy Natalia Stoch-Mika.

Biuro prasowe Ministerstwa Finansów zaznacza, że część firm sprawdza nie tylko środowisko testowe, ale i produkcyjne. Nie zamyka więc w nim całej sesji i nie wystawia faktury ustrukturyzowanej. Do 9 czerwca br. odnotowano 779 uwierzytelnień przedsiębiorców, którzy działają w środowisku produkcyjnym. Natomiast w środowiskach testowych, które cieszą się największym zainteresowaniem, odnotowano 731 711 uwierzytelnień w systemie i wystawiono 8 926 938 faktur testowych.

– Zainteresowanie tym rozwiązaniem, mimo usilnych prób przekonania przedsiębiorców, jest raczej śladowe. KSeF jest dysfunkcjonalny, niemożliwy do wdrożenia na większości rynków, np. na stacjach benzynowych. Stąd też podatnicy, nawet jeśli zostaną do tego zobligowani, w jakimś zakresie prawdopodobnie to zbojkotują – komentuje prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów.

Z kolei doradca podatkowy Ewa Flor stwierdza, że procesy księgowe da się digitalizować i daje to długofalowe, obustronne korzyści. Niemniej jednak to rozwiązanie może napotkać opór przedsiębiorców. Ekspert powołuje się na raport GUS-u, z którego wynika, że tylko 68% firm w Polsce wystawia faktury elektronicznie. Zatem jedna trzecia przedsiębiorców będzie musiała definitywnie zmienić swoje podejście, co z pewnością nie będzie dla nich łatwym zadaniem.

– Każda zmiana podatkowa budzi u przedsiębiorców szereg, często uzasadnionych, obaw. Trudno się im dziwić, bo w Polsce otoczenie prawno-podatkowe nie sprzyja prowadzeniu firmy. Często wprowadzane systemy centralne są wadliwe. Z praktyki wiem, że nie wszystkie działają, jak trzeba i w niektórych urzędach system się nie przyjął. Jeśli KSeF nie zadziała i spowoduje podwójną pracę po stronie podatników, to przedsiębiorcy nie będą chcieli go wdrażać – dodaje Natalia Stoch-Mika.

Zachęty i koszty

Ministerstwo Finansów wymienia na swojej stronie internetowej korzyści wynikające z e-fakturowania. To m.in. szybszy termin zwrotu VAT-u (skrócony z 60 do 40 dni), bezpieczeństwo (faktura nie zaginie) czy przyspieszenie obrotu (pewność, że faktura trafiła do kontrahenta). Jak podkreśla Ewa Flor, szybszy zwrot podatku nie będzie mógł być wyższy niż 3 tys. zł. Na to rozwiązanie nie będą mogły liczyć też nowe firmy. Ustawa nakazuje bowiem, by podatnik przez 12 miesięcy poprzedzających bezpośrednio okres w rozliczeniu, za który występuje z wnioskiem o zwrot, był zarejestrowany jako czynny podatnik VAT-u.

– Kwestia trochę szybszego terminu zwrotu VAT-u nie ma znaczenia biznesowego. To, że zginie kopia faktury, jest obawą o trzeciorzędnym znaczeniu. Natomiast planowane zmiany doprowadzą do całkowitej dezorganizacji fakturowania w Polsce. Nabywca staje się dłużnikiem, kiedy otrzyma fizycznie fakturę. Tu jej obiektywnie nie otrzymuje, tylko będzie musiał jej szukać w KSeF. Nikt o zdrowych zmysłach nie zgodzi się na tę fikcję otrzymywania faktur nieotrzymanych, bo od tego momentu biegnie termin płatności. To jest po prostu zły pomysł – stwierdza prof. Modzelewski.

Natomiast Natalia Stoch-Mika uważa, że zmiany w zakresie ujednolicenia faktur i KSeF są korzystne. I one powinny być wprowadzone już wiele lat temu, jeszcze przed wdrożeniem JPK. Ekspert zaznacza, że faktury elektroniczne w Polsce przecież istnieją już od wielu lat. Natomiast KSeF jest jedynie kolejnym krokiem, który ma ułatwić dostarczanie wystawianych faktur „na bieżąco” do urzędu skarbowego.

– Początkowa faza działania KSeF będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami i nakładem czasu. Już teraz przedsiębiorcy obawiają się konsekwencji pomyłek, niespełniania pewnych obowiązków na nich nałożonych, tym bardziej że mają doświadczenia z wdrożenia obowiązkowych struktur JPK_VAT. Wprowadzenie KSeF w firmach będzie wymagało wielu zmian w systemach operacyjnych, księgowych i informatycznych, testów i uzgodnień – analizuje Ewa Flor.

Jak zaznacza doradca podatkowy Natalia Stoch-Mika, przedsiębiorca może wskazać osobę odpowiedzialną za wystawienie faktury, np. księgowego lub skorzystać z biura rachunkowego. Zdaniem eksperta, część podatników poradzi sobie z zaplanowaną zmianą. Mowa o grupie korzystającej z aktualizowanych na bieżąco systemów finansowo-księgowych, w których będzie wprowadzony KSeF. Natomiast przedsiębiorcy, którzy zamierzają przenieść obowiązek wystawiania faktur na biuro rachunkowe, powinni się liczyć ze zwiększeniem opłat za usługi księgowe.

– Nie ma żadnych przeszkód, żeby każdy upoważnił do wystawiania faktur kogokolwiek chce. Natomiast nikt na dużą skalę nie zdecyduje się na coś takiego. Fakturowanie to jest przecież tajemnica handlowa, konkurenci nie mogą mieć do niej dostępu. A jeśli pełnomocnik popełnia błąd, poświadcza nieprawdę na dokumencie, to przedsiębiorca za to odpowiada. Obowiązują tutaj przepisy art. 270a i 271a kodeksu karnego, które mówią o fakturach podrobionych, przerobionych i poświadczających nieprawdę, wprowadzające zagrożenie do 8 lat więzienia – podsumowuje były wiceminister finansów.

|MondayNews