Dzień dobry, nie bardzo wiem do kogo mam się zwrócić, więc piszę do wiadomości Burmistrza, Starosty, Policji, Gazety i Radia.
Sprawa dotyczy ciągu komunikacyjnego pieszo-rowerowego nad jeziorem Necko.
Ponieważ tamtędy chodzimy, często jesteśmy świadkami i niestety czasem uczestnikami (mówiąc delikatnie) nieprzyjemnych sytuacji dotyczących tego kto po czyjej drodze idzie czy jedzie… bo ta wąziutka dróżka jest podzielona jeszcze na pas pieszy i rowerowy, który dodatkowo jeszcze parokrotnie zamienia się miejscami na całym odcinku, pomijam miejsca, gdzie oznakowanie np. przed mostkiem kieruje ruch kolizyjnie! (załącznik zdjęcia mostka z obu stron) Kiedy podpis pod znakiem mówi o zmianie ruchu ZA mostkiem, oznacza, że na mostku obowiązuje dotychczasowy, czyli po prawej ścieżka rowerowa, która ZA mostkiem zmienia się na pieszą. Opis pod znakiem z drugiej strony mostu nakazujący zmianę ruchu ZA mostkiem powoduje, że z tej strony lewej, obowiązuje do końca mostka ruch pieszy, a więc wprost na rowerzystów z drugiej strony!
Do napisania tego maila skłoniła mnie kolejna tym razem o włos od tragedii, groźna sytuacja z weekendu, kiedy to podczas spaceru z rodziną na tej ścieżce na „wpół pieszej i wpół rowerowej”, rozpędzony do może 30km/h rowerzysta o włos wyhamował przed naszą 4 letnią córką też na rowerze… i bez znaczenia nawet kto był teraz na jakiej ścieżce, bo takie sytuacje nie powinny mieć miejsca! Pomimo że ją bardzo pilnujemy, to dzieci jak to dzieci często zmieniają swoją obraną trasę pieszą czy rowerową z różnych powodów, bo najadą na przeszkodę, która zmieni ich trasę, bo się zmęczą i stają zmieniając pas, bo coś lub ktoś je wystraszy itd…
Podzielić te i tak wąziutką dróżkę musiał ktoś bez wyobraźni, a już chyba na pewno tamtędy sam nie chodzi, lub ignoruje problem, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, kiedy ruch jest tam bardzo duży.
Wydzielenie „mikro drogi rowerowej” powoduje, że pędzący czasem z bardzo dużą prędkością rowerzyści, niestety często bez wyobraźni, stwarzają ogromne zagrożenie dla zdrowia i życia pieszych często z małymi dziećmi, osób starszych, ale też i w sile wieku.
Słowem jedynym sensownym wyjściem z sytuacji jest ZLIKWIDOWANIE oznaczenia tych maleńkich ścieżek „wpół pieszych wpół rowerowych” i pozostawienie jednej wspólnej pieszo-rowerowej jak to jest np.: na 29 listopada (załącznik zdjęcie) z BARDZO WYRAŹNYM OZNACZENIEM, że pierwszeństwo mają piesi, tak aby rowerzyści musieli uważać, jak jeżdżą i gdzie, zwalniać szczególnie przy dzieciach i jeździć z zasadą „ograniczonego zaufania”.
Rozmawiam z wieloma ludźmi w tej sprawie i praktycznie wszyscy mają podobne odczucia więc dziwi mnie to bardzo, że do tej pory „nikomu to nie przeszkadza”, a przynajmniej nic z tym nie zrobiono…
Czy naprawdę musi wydarzyć się tragedia medialna, żeby ktoś tym się zajął?
Z poważaniem
Adam Szpotowicz
W punkt ! Brawo !
Spacer z zasady kojarzy się z czymś przyjemnym i relaksujacym. Tylko nie ma to odzwierciedlenia w Augustowie. Ścieżki źle oznakowane ,ale i tak mało kto na oznaczenia zwraca uwagę. ostatni spacer po bulwarach zniechęcił do spacerów bardzo skutecznie. Ludzi tłum poruszający się w obu kierunkach .Rowerzyści tak samo . Rowerzyści czują się zbyt pewnie .Jeżeli jadą grupą ,to rzadko kiedy jadą „gęsiego „tylko zajmują całą szerokość ścieżek, tych pieszych oczywiście również , piesi czują się nie pewnie ,więc schodzą im z drogi myląc często pasy i wchodzę na ten dla rowerów ,co tylko powiększa zamieszanie. Jednym słowem spacer po augustowskich bulwarach to horror.