2022-08-23, 09:30 Warszawa (media/PAP)
W przyszłym roku maturzyści napiszą trudniejszą, nową maturę po czteroletnim liceum; pandemiczne udogodnienia będą obowiązywały do 2024 r., ale już rok później egzamin będzie bardzo trudny, zwłaszcza dla niesystematycznych uczniów – pisze we wtorek „Gazeta Wyborcza”.
W nadchodzącym roku szkolnym do matury po raz pierwszy przystąpi młodzież po pełnym cyklu zreformowanej szkoły. Ukończyła ona osiem klas podstawówki i we wrześniu rozpocznie czwartą klasę liceum. Również ich matura będzie zreformowana. Centralna Komisja Egzaminacyjna ogłosiła, że odbędzie się ona między 4 a 23 maja.
„GW” przypomina, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zmiany tłumaczył w radiu RMF FM tak: „To będzie trudniejsza matura. Natomiast nie tak trudna, jak zakładano na początku, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że wybuchnie pandemia. Matura 2023 r. jest nową dla tych, którzy są w systemie 8+4, czyli bez gimnazjów, i jest maturą bardziej wymagającą, ale nie aż tak bardzo, jak byśmy to planowali bez pandemii COVID-19”.
Gazeta informuje, że jeszcze przez dwa kolejne lata (w 2023 i w 2024 r.) matura opierać się będzie na zagadnieniach egzaminacyjnych, nie na podstawie programowej. „Na wypracowaniu będzie mniej słów do napisania, mniej lektur będzie obowiązywać, a na poziomie rozszerzonym nie będzie testu. To ukłon w stronę ucznia” – mówi gazecie Katarzyna Włodkowska, polonistka w Zespole Szkół im. Stanisława Staszica w Pile, egzaminatorka, dydaktyczka, autorka bloga „Facetka od polaka”.
Poza tym – podkreśla dziennik – będzie już trudniej, nie tylko ze względu na powrót ustnej matury z polskiego. „Co się zmienia w formule matury 2023? Obowiązuje ok. 40 lektur zamiast kilkunastu. Są dwa arkusze zamiast jednego: arkusz nr 1 to część testowa podzielona na zagadnienia o nazwie +Język polski w użyciu+ oraz +Test historycznoliteracki+ (maksymalna liczba punktów za rozwiązanie tej części to 35). który sprawdza wiedze z każdej epoki. W arkuszu nr 2 uczniowie piszą wypracowanie, za które również można uzyskać 35 punktów. Wypracowanie będzie też dłuższe niż do tej pory. Na starej maturze minimum to 250 słów. W 2023 i 2024 r. zgodnie z ułatwieniami uczniowie będą musieli napisać min. 300 słów. A od 2025 – 400 słów” – czytamy w „GW”.
„Pojawia się także nowość: konteksty. Uczeń obligatoryjnie musi wskazać dwa konteksty, które poszerzają interpretację przytoczonych utworów literackich. Czyli odwołać się np. do innego tekstu literackiego, filmu, sztuki, historii, biografii autora. Będzie obowiązywać też nowa forma, której dotąd nie było: w pierwszej części arkusza uczeń będzie pisał notatkę syntetyzującą. Czas na rozwiązanie części podstawowej to 240 minut (dotychczas wynosił 170 minut). Część rozszerzona również będzie trwała dłużej: 210 minut zamiast 180. W 2025 r. w części rozszerzonej trzeba będzie też rozwiązać test.” – dodaje gazeta.
Nauczyciel Roku 2021, polonista z Krakowa Dariusz Martynowicz w rozmowie z gazetą mówi, że podniesienie poprzeczki na egzaminie z języka polskiego to dobry kierunek. „Problem polega na tym, że trudniejszą wersję matury próbuje się dostosować do przeładowanej i anachronicznej podstawy programowej. Te ponad 40 pozycji utworów literackich jest nie do opanowania dla ucznia, który nie jest systematyczny i przygotowania zaczyna dwa miesiące przed egzaminem. Tym bardziej że przeważa na tej liście literatura staropolska i romantyczna” – mówi.
Gazeta podkreśla, że wraca też matura ustna, a egzamin ustny będzie trwał 30 minut. Na przygotowanie odpowiedzi na dwa wylosowane pytania zdający ma 15 minut, przez drugie 15 przedstawia monolog i rozmawia z komisją. Jawna pula liczy 280 pytań. „To za dużo. Nie są one ani proste, ani jednoznaczne i wymagają dużej wiedzy historycznoliterackiej” – ocenia Martynowicz. (PAP)
wni/ ok/
Przepiękny koncert!!!!
Była wspaniała zabawa prowadzona przez równie wspaniałe młode konferansjerki!!!!!
O tylko w Augustowie święto niepodległości obchodzi się razem ze świętem zmarłych, dziwne.
Tomasz Andrukiewicz jest prezydentem Ełku, a nie Andruszkiewicz. Andruszkiewicz to … nie wspomnę kto.
Ta nędzna jałmużna 20 tysi od Truskolasego dla Natalii Kaczmarek za brązowy medal olimpijski to ma być godna gratyfikacja finansowa…