Do świętowania nadaje się dzisiaj każdy pretekst. Czasami nawet podwójnie lub potrójnie, bo celebrować muszą władze różnych szczebli. I państwowe, i samorządowe.

Fot. Marcin Kapuściński PRB
Palce napuchłe od przecinania wstążek – felieton Tomasza Kubaszewskiego

Rocznica taka, rocznica siaka, rocznica owaka. 100-lecie, 50-lecie, pięciolecie, dwulecie, rok, pół roku. 

Otwarcie budynku, otwarcie pół budynku, otwarcie jednego pokoju. 

Oddanie do użytku 10 kilometrów drogi, 5 kilometrów, 100 metrów. 

Nagrody za osiągnięcie zarówno dla mistrzów, jak i dla zdobywców trzeciego miejsca w zawodach juniorów w picipolo. A nawet dla tych, którzy niczego nie osiągnęli, ale dobrze się z nimi wychodzi na zdjęciach. Tak, tak, nawet i tacy dostają. Choćby pewna sportsmenka z Suwałk, która zaliczyła chyba najgorszy sezon w swojej karierze. 

Ciekawe, ile publicznej kasy na to wszystko idzie. Zdaje się, że nikt tego nigdy nie policzył. A czasy mamy ciężkie… . Szczególnie dla tak zwanych zwykłych obywateli. 

W gruncie rzeczy, współczuję tym osobom na stanowiskach. Bo to spore wyzwanie. Za każdym razem trzeba coś mądrego powiedzieć, jakoś się zaprezentować. Chyba, że otoczenie za wiele nie oczekuje. 

No i na te palce napuchłe od przecinania wstążek trzeba bardzo uważać. A także na łokcie. Bo chętnych do przecinania jest czasami tylu, że bez rozpychania się nie da. Ktoś zresztą kiedyś zauważył, iż takie wstęgi należy rozciągać na przykład nie wszerz, lecz wzdłuż otwieranego odcinka drogi. Wtedy wszyscy się zmieszczą. 

Biorąc pod uwagę liczbę różnego rodzaju imprez, człowiek zastanawia się, kiedy ci ludzie mają czas na normalną pracę, na rozwiązywanie realnych problemów. Niestety, w niektórych przypadkach widać, że już im tego czasu nie starcza. 

| red: mik

autor: Tomasz Kubaszewski / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki