Wynika to z kontroli przeprowadzonej przez Kuratorium Oświaty w Szkole Podstawowej nr 3 w Augustowie.

zdjęcie ilustracyjne augustow.org

Chodzi o głośną sprawę z połowy maja. Jeden z uczniów stracił fragment palca. Zdaniem rodziców, na wniosek których kontrola się odbyła, 14-letniemu chłopcu nie udzielono pomocy w prawidłowy sposób. 

Jak mówi Małgorzata Palanis z białostockiego kuratorium, nie odpowiada to ustaleniom wizytatorów. 

Najpierw pomoc została udzielona w gabinecie pielęgniarki. Ona opatrzyła ranę. W tym czasie powiadomiono już mamę chłopca, która przybyła do szkoły. Pracownica placówki wezwała karetkę. Niestety, otrzymała informację, że nie ma wolnego pojazdu. Wówczas dyrektor zdecydował, że uczeń zostanie zawieziony do szpitala i sam zorganizował transport na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Wszystko to trwało 40 minut. Jednocześnie rozpoczęto poszukiwanie fragmentu opuszka, którego początkowo nie można było znaleźć.

Do wypadku doszło podczas przerwy. Z relacji rodziców wynika, że uczniowie chcieli wepchnąć chłopaka do toalety. Gdy schylił się po klucze, które mu wypadły, jeden z kolegów trzasnął drzwiami. odcinając mu końcówkę palca. 

Po kontroli kuratorium wydało dyrektorowi zalecenia.

Uznaliśmy, że dyrektor sprawuje nadzór, ale nie jest on do końca skuteczny, skoro doszło do takiego zdarzenia. W związku z tym należy wzmocnić kontrolę nad sprawowaną opieką, w tym również nad tym, w jaki sposób nauczyciele wykonują swoje zadania. W trakcie przerwy wychowawcy pełnią dyżury. Po obejrzeniu monitoringu dyrektor stwierdził, że nauczycielka nie dopełniła swojego obowiązku, więc została ukarana karą porządkową. Dwaj uczniowie biorący udział w zdarzeniu otrzymali nagany.  

Rodzice 14-latka zapowiadają, że to nie koniec sprawy. Chcą skierować ją do innych organów i doprowadzić do wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za to zdarzenie. 

| red: kap

autor: Marta Sołtys / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki