Chodzi o sytuację z końca kwietnia, kiedy z powodu nieobecności ratowników basen został zamknięty. Mimo braku obsługi, Paweł Głowacki zezwolił na wejście na pływalnię zorganizowanym grupom.

fot. Marta Sołtys PRB

To zdaniem zastępcy burmistrza Filipa Chodkiewicza nie było zgodne z przepisami, więc ratusz sprawę zgłosił odpowiednim organom.

Opinia kontrolujących, czyli wydziału edukacji i sportu urzędu miejskiego jest taka, że faktycznie przepisy zostały naruszone. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że te grupy zostały tam wpuszczone, od razu nowy pełniący obowiązki dyrektora wstrzymał to, uznając, że takie działa za niezgodne z prawem. A jeśli urząd wie, że ktoś postępuje wbrew przepisom, nie może zrobić inaczej niż przekazać tę wiedzę odpowiednim organom. Teraz tą sprawą zajmują się policja i prokuratura. Nie chcę przesądzać o wynikach ich śledztwa.

Były dyrektor Paweł Głowacki jest pewien, że prokuratura umorzy prowadzone postępowanie. Podkreśla, iż zajęcia bez ratowników odbywały się tylko przez jeden dzień i nie doszło do żadnych zdarzeń. 

W nocy dowiedziałem się od swojego pracownika, że następnego dnia ratownicy nie stawią się w pracy. Nawet nie miałem czasu na reakcję. Rano przyjechały autobusy z dziećmi. Co ja miałem im wtedy powiedzieć? Wracajcie do domu? Instruktorom, którzy legitymują się uprawnieniami ratownika poleciłem podpisanie oświadczenia, że zajęcia prowadzą na własną odpowiedzialność. Natomiast ci, którzy takich nie posiadają, zapewnili sobie obsługę ratowniczą.

Jak poinformował nas zastępca prokuratora rejonowego w Augustowie Krzysztof Siemienowicz, w tej sprawie pierwsze ustalenia będą znane na początku października.

| red: kap

autor: Marta Sołtys / radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki