Wątpliwości, czy nie powinien zwrócić pojawiły się po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie opłaty adiacenckiej.

zdjęcie ilustracyjne augustow.org

Jak przypomina radna Izabela Piasecka, w tym przypadku miasto nie ma prawa żądać od mieszkańców żadnych dodatkowych środków. 

– Sąd podważył zasadność warunkowania budowania drogi od haraczy, które zostały wyegzekwowane przez burmistrza pod płaszczykiem tworzenia tzw. komitetów.  Jedyne pieniądze, jakie można pozyskiwać od mieszkańców pochodzą z opłaty adiacenckiej. Inne były więc niezgodne z prawem. A nie można ich zaliczyć na poczet opłaty adiacenckiej, jeżeli nie zostanie ona wymierzona. 

Jednak kierownik wydziału spraw społecznych i administracyjny urzędu miejskiego Michał Kotarski uważa, że miasto nie musi zwracać pieniędzy. 

– Wyrok w sprawie opłaty adiacenckiej nie ma nic wspólnego z komitetami. Należność ta dotyczy wybudowanej infrastruktury technicznej. Komitety zakładają mieszkańcy w ramach inicjatywy lokalnej. Są one tworzone według przepisów dotyczących tych inicjatyw. Komitety podpisują umowy z miastem. A wpłaty na budowę dróg są dobrowolne.

W Augustowie komitety budowy ulic zaczęto zakładać w 2016 roku. Od tamtej pory powstało ich już kilkadziesiąt. Mieszkańcy wpłacali na rzecz kosztów inwestycji 1000 lub 1500 złotych. Dzięki temu w przyszłości mieli też ponosić niższą opłatę adiacencką. Obecnie miasto zrezygnowało jednak z jej pobierania. 

Michał Kotarski dodaje, że komitety budowy ulic nadal będą w Augustowie zakładane.

| red: mik

radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki