Poznałem Kornela Morawieckiego dzięki swoim przyjaciołom, zaangażowanym w nowoczesną edukację. Paweł i Marzena Zakrzewscy przedstawili mnie ojcu premiera. Od samego początku wiedziałem, że mam do czynienia z człowiekiem niezwykłym. Godzinami toczyliśmy dyskusję i rozmowy na temat przyszłości Polski. Trudno mi uwierzyć, że Kornela nie ma już z nami.

W ciągu ostatnich miesięcy swojego życia Kornel Morawiecki nie zmienił się ani trochę pod względem swojej aktywności. Pomimo ciężkiej choroby ciągle podróżował, spotykał się z ludźmi, rozmawiał i snuł wizję Polski jako silnego kraju, z nowoczesną edukacją, rozbudowanymi sojuszami obronnymi, dającymi ludziom nadzieję na godne życie. Jednocześnie była to wizja państwa solidarnego – wspomina Lech Kołakowski.

To był człowiek pełen życia. Niesamowicie aktywny a jednocześnie niezwykle inteligentny. Rozmowy z nim to była czysta przyjemność, bo Kornel Morawiecki miał ogromne życiowe doświadczenie i wiedzę, która zadziwiała każdego. Znał dokładnie wydarzenia, które działy się nawet w odległych zakątkach świata, świetnie orientował się w meandrach polityki krajowej i międzynarodowej. Jednocześnie miał silną wizję rozwoju Polski. Rozmawiał o tym ze wszystkimi ugrupowaniami, namawiając do rozmów i budowania narodowej tożsamości. Szanowali i lubili go wszyscy – od prezesa Jarosława Kaczyńskiego, przez Kukiza, aż po Schetynę czy Kosiniaka-Kamysza.

Kornel Morawiecki mało mówił o swojej przeszłości. A przecież aktywnie walczył z komuną i miał na tym polu niezwykłe osiągnięcia. Ale był też człowiekiem bardzo skromnym. Jego życie poświęcone było dobru Polski. Wielokrotnie jeździłem z nim do Kancelarii Premiera a gdy chorował, i jego syn, premier Morawiecki przyjeżdżał do szpitala, to wzywał nas na rozmowy i tłumaczył jak ważna jest koncentracja na dobru kraju.

Mimo, że był ojcem premiera, sam żył w bardzo skromnych warunkach. Jego mieszkanie mieściło się niedaleko placu Konstytucji, na trzecim piętrze. Nie miał tam żadnych luksusów. Każdy, kto go odwiedzał, widział za to stosy papierów, gazet, dokumentów. Kornel Morawiecki ciągle pracował. Wydawał przecież własną Gazetę Obywatelską, która była głosem jego środowiska i jego samego. Był znany z tego, że osobiście ją wręczał swoim gościom i rozmówcom.

Do ostatnich chwil Kornel Morawiecki żył bardzo aktywnie. Nawet gdy leżał w szpitalu, przez jego pokój przewijało się mnóstwo gości. Nie raz i nie dwa byłem u niego i zawsze ktoś wychodził a później wchodził po mnie. Od wczesnego rana do późnego wieczora. Temat rozmów był zawsze ten sam. On bardzo kochał Polskę i chciał, by kraj zmieniał się na lepsze.

Zapamiętam Kornela Morawieckiego jako naprawdę wyjątkową postać, człowieka, który swoje życie poświęcił dla kraju. Bardzo mi brakuje jego rad i życzliwości z jaką mnie wspierał.

|Poseł Lech Kołakowski

|fot. Jędrzej Chmielewski