Zgodnie z najnowszymi danymi w ostatnim kwartale 2018 r. w Polsce odnotowano 13 mln 353 tys. wszystkich osób nieaktywnych zawodowo. Największą grupę stanowią oczywiście emeryci – informacja portalu Puls HR. Emerytura jest zwieńczeniem drogi zawodowej człowieka i okresem zasłużony odpoczynku, to jest oczywiste i raczej zrozumiałe każdemu. Inaczej jest w przypadku innej – dużej grupy, bo liczącej ponad pięć milionów Polaków (Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności) w wieku produkcyjnym nieaktywnych zawodowo, nie pracujących i nawet nie szukających pracy.

Wiek produkcyjny to wśród mężczyzn 18-64 lata, a w przypadku kobiet – 18-59 lat. Wśród osób biernych zawodowo przeważają kobiety. Częściej, jak twierdzą, wypada z rynku pracy z powodu prowadzenia gospodarstwa domowego. Z kolei 111 tys. mężczyzn i 142 tys. kobiet pozostawało poza rynkiem z powodu zniechęcenia bezskutecznością poszukiwań pracy. Trudne zadanie czeka na osoby, które podejmą się przywracania na rynek pracy osób długotrwale bezrobotnych. Część z nich ma nieaktualne kompetencje, inni borykają się z problemami zdrowotnymi. Są i tacy, którzy ze względu na sprawowaną opiekę nad dziećmi czy osobami starszymi, nie mogą podjąć pracy. 

Raporty Najwyższej Izby Kontroli podkreślają nieefektywność Urzędów Pracy. Choć rozmaite formy aktywizacji cieszyły się niemałą popularnością – zwłaszcza staże, z których skorzystało 855 tys. osób, i szkolenia dla 510 tys. – to w dłuższym okresie niewiele z tego wynikło. 

Klientami pomocy społecznej są przede wszystkim osoby posiadające status bezrobotnego, a dostępne narzędzia nie pozwalają na skuteczną aktywizację bezrobotnych. Eksperci zgadzają się, że urzędy pracy są bezbronne wobec ludzi, próbujących wyłudzać świadczenia. Tutaj nie wystarczą oferty pracy, konieczne jest wyeliminowane pierwotnej przyczyny. Często jest to np. przemoc domowa czy alkoholizm. 

Red. / Bart: na podstawie artykułu innpoland.pl