Pracownicy Sonieczkowa robią wszystko co mogą, by do adopcji trafiło jak najwięcej czworonogów.

fot. Marta Sołtys

Jak mówi właścicielka Marta Chmielewska, tak złej sytuacji w Sonieczkowie jeszcze nie było.

Nasza sytuacja jest bardzo ciężka. Już to nas przerasta. W 2022 roku trafiło do nas ponad 600 psów. Mimo bardzo dużego nakładu włożonego przez moich ludzi w adopcje, już kolejny rok kończymy z bilansem dodatnim. Praktycznie nic więcej nie możemy przyjąć, ponieważ mamy u siebie maksymalną ilość psiaków. To jest aż o 160 więcej niż jeszcze dwa lata temu.

Marta Chmielewska uważa, że duży napływ psów do schroniska jest spowodowany trzema czynnikami.

Nawet okres po upadku schronisk w Radysach i Bystrym nie był tak obfity w liczbę psów, jak te ostatnie dwa lata. Wiążemy to z czasem popandemicznym oraz zakazem adopcji do Anglii. Zauważalny jest również tak zwany czynnik ekonomiczny. Właściciele, zwłaszcza osoby starsze mieszkające na wiejskich obszarach, porzucają psiaki lub je nam zgłaszają, ponieważ nie stać ich na utrzymanie. Jest to szczególnie trudna sytuacja, bo trafiają do nas dwunastoletnie lub trzynastoletnie zwierzęta.

Pracownicy schroniska zwracają uwagę na ogromne wydatki, które muszą ponosić w związku z taką dużą liczbą psów. Tylko jednego dnia zwierzęta te potrzebują ponad 300 kilogramów karmy. Wszystkie są również objęte płatną opieką weterynaryjną.

| red: kap

autor: Marta Sołtys/radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki