Ich zdaniem wdał się on z nimi w awanturę i kazał wyjechać z miasta. Filip Chodkiewicz całą sprawę przedstawia jednak w zupełnie innym świetle.

zdjęcie ilustracyjne augustow.org

Problem zgłosił nam Piotr Richert, który w ubiegłym tygodniu przyjechał do Augustowa i wraz z rodziną biwakował na miejskiej plaży.

To było około pierwszej w nocy. Dwóch panów spacerowało obok namiotów i obserwowało co się dzieje. Zaczęli robić zdjęcia naszym samochodom. Powiedziałem, że czuję się zagrożony, bo obok śpią moje dzieci. Od jednego mężczyzny czułem alkohol. Początkowo nie chciał się przedstawić. Po pewnym czasie przyznał, kim jest. Wulgarnie powiedział nam, iż mamy się wynosić.

Wiceburmistrz Filip Chodkiewicz tłumaczy, że nocna wizyta nad jeziorem była częścią służbowych obowiązków. Zapewnia, iż był wtedy trzeźwy.

Z miejskim urzędnikiem wybraliśmy się na obchód bulwarów i plaży miejskich. Sprawdzaliśmy, czy nasze służby wprowadziły już tam zaplanowane udogodnienia. Napotkaliśmy dwa zaparkowane na plaży samochody. Kiedy chcieliśmy zrobić zdjęcie tablicy rejestracyjnej jednego z pojazdów, pojawiło się dwóch panów. Nie zachowywali się kulturalnie. Twierdzili błędnie, iż jest to teren prywatny. Mieli komuś zapłacić, za to by móc tam przebywać. Byli w takim stanie, iż nie kontynuowaliśmy dyskusji. O sprawie zawiadomiliśmy Centrum Sportu i Rekreacji, aby podjął w tej sprawie interwencję.

Turyści zapowiadają, że zgłoszą się na policję i oskarżą wiceburmistrza o zakłócanie im spokoju. Podkreślają, iż przez tę sytuację zdecydowali się skrócić swój pobyt w Augustowie.

| red: kap

autor: Marta Sołtys /radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki