Koniec z kwarantanną całych rodzin po kontakcie jednego z domowników z osobą zakażoną koronawirusem. Jak wynika z najnowszego rozporządzenia, kwarantanną obejmowani będą tylko ci, którzy mieli bezpośredni kontakt z zakażonym. Pozostali, mimo że mieszkają razem, nie będą zamykani w domach.

To może utrudniać walkę z epidemią, bo część bezobjawowych zakażonych może w ten sposób zakażać innych – ocenia zastępca powiatowego inspektora sanitarnego w Białymstoku Urszula Połowianiuk.

zdjęcie ilustracyjne

Tymczasem wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologii, profesor Joanna Zajkowska zwraca uwagę na to, że dotychczasowe izolowanie całych rodzin prowadziło do zamykania w domach setek tysięcy osób w całej Polsce. W jej opinii, kwarantanna powinna być nakładana racjonalnie na możliwie małą grupę, która miała kontakt z osobą zakażoną. Trzeba racjonalnie oceniać ryzyko, a nie prowadzić do całkowitego zamknięcia gospodarki – dodaje, podkreślając, że z dotychczasowych analiz wynika, że wirus najlepiej rozprzestrzenia się poprzez długotrwały kontakt bez zabezpieczeń w zamkniętych pomieszczeniach.

Na podobne racjonalne podejście w przypadku kwarantanny zwraca uwagę rektor Uniwersytetu w Białymstoku, ekonomista profesor Robert Ciborowski. Jak podkreśla, docierają do niego głosy o trudnościach z pracownikami, nie z powodu zachorowań, ale z powodu nakładanej kwarantanny. Profesor Robert Ciborowski zaznacza, że wkrótce może się okazać, że koszty walki z epidemią okażą się znacznie większe niż sama epidemia.

Wszyscy eksperci zgodnie podkreślają, że cały czas powinniśmy stosować się do podstawowych zaleceń: zachowania dystansu, dezynfekowania dłoni oraz prawidłowego zasłaniania ust i nosa.

| red: mag

autor: Ryszard Minko / radio.bialystok.pl